Kim jest prezydencki kierowca, który zniszczył oponę na separatorze

Sprawcą incydentu, w czasie którego prezydencka limuzyna najechała na drogowy separator i uszkodziła oponę, był jeden z najbardziej doświadczonych kierowców najważniejszych osób w państwie Jacek S. - ustaliła „Rzeczpospolita”.

Aktualizacja: 28.02.2018 16:44 Publikacja: 28.02.2018 12:33

Kim jest prezydencki kierowca, który zniszczył oponę na separatorze

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

To ten sam kierowca, który blisko dwa lat temu uratował życie prezydenta Dudy kiedy doszło do eksplozji opony na A4 pod Opolem. Posiada ponad 20-letnie doświadczenie za kółkiem wożąc VIP-y najpierw w Biurze Ochrony Rządu, dziś w Służbie Ochrony Państwa. Informację potwierdziliśmy w dwóch źródłach - SOP nie odpowiedział nam na pytania. Wczoraj eksperci wskazywali, że sprawa wygląda jak błąd młodego, niedoświadczonego oficera. Zdaniem RMF kierowca zagapił się bo w czasie jazdy rozpętała się gwałtowna burza śnieżna, która ograniczyła widoczność. Policja otrzymała zakaz wypowiadania się w tej sprawie.

Przypomnijmy. Wczoraj w centrum Krakowa pancerne auto wiozące prezydenta RP Andrzeja Dudę wraz z małżonką do Bochni uderzyło w tzw. separator oddzielający pas jezdni dla aut od toro tramwajowych. Doszło przebicia opony w przednim prawym kole. Jak podkreśliła wczoraj w komunikacie rzeczniczka Służby Ochrony Państwa Anna Gdula-Bomba „samochód główny najechał i zjechał z separatora samodzielnie. Incydent nie stworzył zagrożenia dla osób ochranianych”.

Prezydencka para przesiadła się do innego auta. Incydent można by uznać za banalny, gdyby nie doświadczenie kierowcy audi - najlepszego prezydenckiego kierowcę Jacka S. Bo to on, jak ustaliła „Rzeczpospolita” kierował limuzyną.

Jak to możliwe, że separator rozpruł oponę?

- Nie ma kamer monitoringu miejskiego w tym miejscu, który pokazałby całe zdarzenie - przyznaje Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. Jak podkreśla Pyclik separatory oddzielają drogę od torów by auta na nie nie wjeżdżały. Dlaczego więc prezydencka kolumna chciała wjechać na tory?

- Najprawdopodobniej by ominąć tworzący się korek i wjechać na torowisko. Przez separatory mogą przejeżdżać pojazdy uprzywilejowane np. karetki czy policja, a nawet autobusy - podkreśla rzecznik ZIKiT. Dotychczas nie zdarzyło się żeby separator uszkodził oponę: kawałki separatorów mają ścięte krawędzie. Najprawdopodobniej audi z prezydentem jechało zbyt szybko i centralnie wbiło się w róg separatora.

- Wczoraj postawiliśmy pachołki w tym miejscu, separator zostanie przykręcony na nowo do jezdni - zapewnia Pyclik.

Incydent jest tym bardziej zadziwiający że za kółkiem siedział funkcjonariusz z ponad 20-letnim doświadczeniem jako kierowca osób ochranianych Jacek S. To jego doświadczenie uratował życie i zdrowie prezydenta Dudy 4 marca 2016 r. na autostradzie kiedy w prezydenckiej limuzynie strzeliła opona. Samochód wiozący prezydenta RP wypadł z trasy. Tylną prawą oponę rozerwało na strzępy choć posiadała ona specjalne wzmocnienie - wkładkę pax, która pozwala jechać nawet 100 km „na flaku”. Ta się jednak rozpadła w kilka sekund po tym jak pędzące z zawrotną prędkością ponad 170 km/h najechało na 10-milimetrowy przedmiot. To, teoretycznie nie miało prawa się zdarzyć. Niedawno umorzone śledztwo wykazało, że opony w bmw były wyeksploatowane, do tego limuzyna jechała zbyt szybko „na flaku” - ponad 170 km na godzinę.

Nie wiadomo czy policja wszczęła postępowanie w tej sprawie. Na wszelkie pytania, również te dotyczące działań policji, decyzją MSWiA teoretycznie odpowiada... SOP. Rzeczniczka nie odbiera jednak telefonu, a pytania wysłane mailem pozostały bez odpowiedzi.

Anna Gdula-Bomba, rzecznik prasowy Służby Ochrony Państwa wydała w sprawie komunikat. "Zgodnie z procedurami wewnętrznymi Służby Ochrony Państwa każde zdarzenie drogowe z udziałem samochodów SOP jest wnikliwie i szczegółowo wyjaśniane przez komórkę kontrolną SOP. Tak jest również w przypadku wczorajszego zdarzenia drogowego, do którego doszło w Krakowie. Dopiero te ustalenia pozwolą w sposób pełny wyjaśnić przyczyny wczorajszego incydentu. Informujemy ponadto, że funkcjonariusz, który prowadził pojazd SOP, posiada wieloletnie doświadczenie jako kierowca samochodów grup ochronnych".

Anna Gdula - Bomba, rzecznik prasowy Służby Ochrony Państwa wydała w sprawie komunikat. "Zgodnie z procedurami wewnętrznymi Służby Ochrony Państwa każde zdarzenie drogowe z udziałem samochodów SOP jest wnikliwie i szczegółowo wyjaśniane przez komórkę kontrolną SOP. Tak jest również w przypadku wczorajszego zdarzenia drogowego, do którego doszło w Krakowie. Dopiero te ustalenia pozwolą w sposób pełny wyjaśnić przyczyny wczorajszego incydentu. Informujemy ponadto, że funkcjonariusz, który prowadził pojazd SOP, posiada wieloletnie doświadczenie jako kierowca samochodów grup ochronnych".

To ten sam kierowca, który blisko dwa lat temu uratował życie prezydenta Dudy kiedy doszło do eksplozji opony na A4 pod Opolem. Posiada ponad 20-letnie doświadczenie za kółkiem wożąc VIP-y najpierw w Biurze Ochrony Rządu, dziś w Służbie Ochrony Państwa. Informację potwierdziliśmy w dwóch źródłach - SOP nie odpowiedział nam na pytania. Wczoraj eksperci wskazywali, że sprawa wygląda jak błąd młodego, niedoświadczonego oficera. Zdaniem RMF kierowca zagapił się bo w czasie jazdy rozpętała się gwałtowna burza śnieżna, która ograniczyła widoczność. Policja otrzymała zakaz wypowiadania się w tej sprawie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę