Umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a Japonią otwiera dla Kraju Kwitnącej Wiśni europejski rynek z 511 mln konsumentów.
Czytaj także: Japońska szansa bez wsparcia
Tokio widzi cel
Japończycy zamierzają skrupulatnie wykorzystać umowę EPA (economic partnership agreement), która weszła w życie w lutym 2019 r. i otworzy im drogę do pół miliarda europejskich konsumentów. EPA zlikwidowała 99 proc. ceł, którymi do tej pory była obciążona japońska żywność przywożona do Europy. Od pierwszego dnia lutego nie ma cła na herbatę, produkty rybne, a cło na wołowinę będzie usuwane stopniowo. Japońskie wino i sake także trafiają już bez cła na półki w Europie. Eksport japońskiej żywności sięgnął w ub. roku 8 mld dol., zdumiewa tempo wzrostu – Japończycy podwoili eksport żywności w pięć lat. Jeszcze w 2012 r. wysyłali w świat żywność wartą „jedynie" 4,03 mld dol.
– Japończycy, moim zdaniem, bardzo dobrze wykorzystają umowę EPA – mówi Eliza Klonowska-Siwak, kierownik biura Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Tokio. Spodziewa się, że Japończycy wyślą do UE głównie hity japońskie, jak: whisky, owoce morza, sos sojowy, sake, zieloną herbatę, wołowinę z Kobe.