Zestaw rakietowy z Mesko trafi do armii. Obroni nas Piorun, następca Gromów

Najnowszy zestaw rakietowy z Mesko, przeznaczony do zwalczania śmigłowców, trafi do armii – ustaliła „Rz". Wartość kontraktu może sięgnąć 1 mld zł.

Aktualizacja: 03.10.2016 09:34 Publikacja: 02.10.2016 19:45

Piorun na pierwszym planie. Możliwości polskiego pocisku mogą zmienić reguły walki z powietrznym wro

Piorun na pierwszym planie. Możliwości polskiego pocisku mogą zmienić reguły walki z powietrznym wrogiem.

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

20 września ofertę na dostawy ulepszonych przenośnych „polskich stingerów" złożyło skarżyskie Mesko. Armia jest gotowa do negocjacji zamówienia na 1600 pocisków Piorun i 400 wyrzutni. To wydatek sięgający 1 mld zł. Cena jednej naprowadzanej na podczerwień, starszej rakiety Grom, poprzednika obecnych pocisków, przekracza w eksportowej ofercie 100 tys. dolarów (amerykański Stinger kosztuje ok. 250 tys. dol. za sztukę). Rząd podjął decyzję, iż innowacyjne Pioruny ze względu na unikalne rozwiązania technologiczne objęte zostaną na razie zakazem eksportu.

Pocisk nowej generacji

Zamówienie na piekielnie skuteczne na bliskich dystansach polskie manpadsy (man-portable air-defence system – lekki rakietowy system przeciwlotniczy) to ważna wiadomość i przełom, bo przyszłość broni, idealnej dla powstających Wojsk Obrony Terytorialnej, dotąd była niepewna. MON podjęło decyzję, która pozwoli utrzymać w rozpędzie produkcję jedynej skonstruowanej w kraju broni precyzyjnej. Nic nie zagraża już kompletowanemu przez lata zespołowi specjalistów, firm i instytutów, który stworzył i rozwijał manpadsy i jest właścicielem unikalnych technologii.

Rakiety Piorun z powodzeniem zaliczyły wszelkie testy i badania poligonowe, lecz długo nie mogły doczekać się decyzji o seryjnej produkcji.

Mimo oczywistych zalet nowej broni, armia z zamawianiem drogich Piorunów miała problem: wciąż w arsenałach przechowujemy ok. 1500 pocisków Grom, z czego trzecia część przekroczyła dziesięcioletni, krytyczny dla konstrukcji, okres magazynowania.

Zabójca śmigłowców

Opracowanie nowej broni, wykorzystujące doświadczenia z użyciem Gromów w konflikcie gruzińskim, zleciło wojsko. Rezultaty prac rozwojowych przeszły oczekiwania – pocisk trafia małe cele, takie jak drony, a nawet rakiety manewrujące. Okazał się też zabójczy dla wrogich śmigłowców.

Specjaliści z amunicyjnych, skarżyskich zakładów Mesko, a także odpowiedzialnego za budowę głowic naprowadzających podwarszawskiego Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowego Telesystem – Mesko i zespołu badawczego Wojskowej Akademii Technicznej przekonują, że w porównaniu z Gromem Piorun wykrywa cel ze znacznie większej odległości, precyzyjniej uderza, a przy tym sam wybiera newralgiczny punkt trafienia maszyny. Jest też w stanie pokonywać systemy samoobrony samolotów czy helikopterów, bo jest bardziej odporny na zakłócenia.

Zdzisław Zieliński, wiceszef fachowego pisma Raport.WTO, zwraca uwagę, że Pioruny to idealna broń dla sił obrony terytorialnej, a także nowoczesny oręż potrzebny do zamówionych już przez wojsko w warszawskim PIT-Radwarze, mobilnych zestawów przeciwlotniczych „Poprad" oraz – w niedalekiej przyszłości – do kontraktowanych w Zakładach Mechanicznych Tarnów zautomatyzowanych rakietowo–artyleryjskich systemów „Pilica" przeznaczonych do niszczenia statków powietrznych na niskim pułapie.

– Niektóre parametry wskazują, że zbudowaliśmy wyłącznie własnymi siłami przeciwlotniczy oręż lepszy od amerykańskich, legendarnych stingerów i rosyjskich zestawów Igła – ocenia Andrzej Kiński, szef pisma „Wojsko i Technika". A to oznacza, że trafiliśmy do ścisłej czołówki trzech państw (obok USA i Rosji) dysponujących technologiami przenośnej, inteligentnej broni przeciwlotniczej nowej generacji – dodaje Kiński.

Broń precyzyjna

Dzięki doświadczeniu uzyskanemu przy rozwijaniu systemu Grom/Piorun, coraz bardziej realne staje się planowanie budowy w kraju naprowadzanej na podczerwień przeciwlotniczej rakiety o zasięgi 10–12 km – oceniają eksperci.

Podwarszawski ośrodek Telesystem – Mesko już teraz pracuje nad precyzyjną, naprowadzaną laserowo amunicją do armato-haubic 155 mm Krab i samobieżnych 120 mm moździerzy Rak. W te projekty, jak również w budowę lekkich, rakietowych zestawów przeciwpancernych „Pirat", zaangażowani są oprócz Mesko inżynierowie ukraińskich firm, m.in. Państwowego Kijowskiego Biura Konstrukcyjnego „Łucz" czy ośrodka badawczego Progress.

Informacje o bojowych możliwościach Piorunów pozostają tajne. Prof. Zbigniew Puzewicz, współtwórca broni, spec od wojskowego zastosowania laserów, szef Zespołu Elektroniki Kwantowej w WAT i przewodniczący rady nadzorczej CRW Telesystem – Mesko, ujawnia, że w nowej broni udało się znacznie poprawić dokładność trafienia, co jest istotne przy zwalczaniu rakiet i dronów.

Nowy pocisk dysponuje wyrafinowanym, laserowym zapalnikiem zbliżeniowym, pozwalającym programować miejsce wybuchu głowicy bojowej. W nowocześniejszej wyrzutni piorunów zastosowano także celowniki termowizyjne pozwalające operatorowi broni na jej efektywne użycie również w nocy.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia Czy polski przemysł jest w stanie rozwinąć produkcję broni precyzyjnego rażenia?

Opinia

Janusz Noga, prezes CRW Telesystem-Mesko

Decyzje MON o zakupie piorunów sprawiają, że przestała nam grozić dezintegracja rodzimego ośrodka zajmującego się konstruowaniem inteligentnych systemów naprowadzania pocisków i budową amunicji precyzyjnego rażenia. Nowa rakieta, podobnie jak starszy GROM, automatycznie naprowadza się na źródło termicznego promieniowania, czyli emitujący ciepło silnik śmigłowca czy samolotu. Tyle że dzięki zastosowaniu nowych detektorów, m.in. unikalnej chłodzonej fotodiody o czterokrotnie większej niż dotąd czułości, pocisk wykrywa wroga ze znacznie większego dystansu. Nasz wynik jest lepszy od amerykańskich stingerów czy rosyjskich zestawów przeciwlotniczych Igła.

20 września ofertę na dostawy ulepszonych przenośnych „polskich stingerów" złożyło skarżyskie Mesko. Armia jest gotowa do negocjacji zamówienia na 1600 pocisków Piorun i 400 wyrzutni. To wydatek sięgający 1 mld zł. Cena jednej naprowadzanej na podczerwień, starszej rakiety Grom, poprzednika obecnych pocisków, przekracza w eksportowej ofercie 100 tys. dolarów (amerykański Stinger kosztuje ok. 250 tys. dol. za sztukę). Rząd podjął decyzję, iż innowacyjne Pioruny ze względu na unikalne rozwiązania technologiczne objęte zostaną na razie zakazem eksportu.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie