- Afryka cały czas jest przed rozkwitem gospodarczym i warto rozglądać się tam za szansami biznesowymi, tak jak robią to już kraje zachodnie – twierdzi Piotr Dylak, dyrektor ds. finansowania handlu Banku Zachodniego WBK.
W ubiegłym roku dynamika eksportu do Afryki wynosiła 114,6 proc., podczas gdy do Europy 105,1 proc. Ponad połowa polskiego eksportu na kontynent afrykański wysyłana jest do Afryki Północnej. Polskie wyroby trafiają do Algierii, Egiptu, Libii, Maroka, Sudanu i Tunezji. Do Maroka, gdzie sprzedajemy m.in. siarkę i węgiel, sprzęt AGD, tworzywa sztuczne i pszenicę, eksport w ub. roku wzrósł o blisko połowę.
Państwa rejonu północnego są także ważnym kontrahentem dla polskich eksporterów zbóż. Maroko i Egipt znajdują się w gronie pięciu najważniejszych odbiorców polskich ziaren zbóż. W ubiegłym roku do tych rajów trafiała przeszło jedna dziesiąta całego wywozu zbóż z Polski.
Polska żywność ma szansę zbytu niemal na całym kontynencie. Dla producentów wyrobów mleczarskich liczy się zwłaszcza Algieria (jest m.in. jednym z największych odbiorców polskiego zagęszczanego mleka), Egipt, Republika Południowej Afryki, Nigeria i Maroko. Polskie jabłka mają duże szanse m.in. w Egipcie, Maroku i Algierii. Wieprzowina i drób – w RPA.
Perspektywy dla polskich eksporterów niesie szybki wzrost gospodarczy Afryki. Sześć z dziesięciu najszybciej rozwijających się gospodarek to kraje afrykańskie. Wzrost gospodarczy w Afryce jest wyższy niż we Wschodniej Azji, włączając Japonię. Według ekspertów BZ WBK, polscy przedsiębiorcy szykując się do ekspansji powinni jednak bardzo gruntownie analizować informacje o poszczególnych krajach, by znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce. - Afryka jest ogromnym kontynentem i jej kraje są bardzo różne pod względem poziomu rozwoju społeczno-gospodarczego – zaznacza Dylak. Przykładowo w krajach, które bardzo mocno inwestują w infrastrukturę drogową, energetyczną i technologie informacyjne, mogłyby z powodzeniem odnaleźć się polskie firmy produkujące komponenty czy rozwiązania dla tych sektorów. - Są też kraje, które nadal potrzebują różnych prostych urządzeń dla podstawowych czynności dnia codziennego czy sprzętów umożliwiających uprawę ziemi – dodaje Dylak.