Sławomir Dudek: Zawartość kwoty wolnej w kwocie wolnej

Nieprzejrzyste i skomplikowane podatki są dobre tylko do manipulowania opinią publiczną. System podatkowy, które nie jest przejrzysty, nie jest sprawiedliwy.

Publikacja: 11.07.2021 21:00

Sławomir Dudek: Zawartość kwoty wolnej w kwocie wolnej

Foto: Adobe Stock

Dopiero co NIK pokazała miażdżący raport o nieprzejrzystości finansów publicznych. Podatki też są mocno skomplikowane i nieprzejrzyste. Polski Ład to kontynuacja podatkowego nieładu. To kolejna komplikacja systemu podatkowego ułatwiająca manipulowanie opinią publiczną. Głośnemu wprowadzeniu nowej kwoty wolnej towarzyszy cichuteńka likwidacja aż dwóch ulg podatkowych! Nie będzie już ulg dotyczących naliczania składki zdrowotnej i jej odliczania od PIT. Bez likwidacji ulg, przy emeryturze minimalnej, zysk emeryta z planowanych zmian podatkowych byłby taki sam już przy kwocie wolnej ok. 7,5 tys. zł.

Manipulacją jest więc porównywanie proponowanej kwoty wolnej 30 tys. zł z obecną kwotą wolną 3 tys. zł. To jak porównywanie gruszek z jabłkami. To doskonały przykład pogardliwej strategii „ciemny lud to kupi".

Propagandowe slajdy

Niestety, od kilku lat nasz system podatkowo-składkowy jest areną walki politycznej i, co gorsza, propagandowej. Dokładane są kolejne wykluczenia, ulgi, zwolnienia. Decyzje podejmują nie ekonomiści, tylko politycy i ich doradcy od marketingu politycznego. Wychodzą z tego piękne propagandowe slajdy. Nie chodzi o system podatkowy, o jego ekonomiczną logikę, spójność. Liczy się wrażenie. Liczą się słupki wyborcze.

Przy tak skomplikowanym systemie podatkowym nawet doktorant ekonomii może się zgubić. Kowalski nie wie, ile płaci danin od swojego wynagrodzenia czy emerytury. Mógł słyszeć, że są dwie stawki podatkowe w wysokości 17 proc. i 32 proc., mógł słyszeć o 9-proc. składce na NFZ, ale czy wie, że płaci składki na ubezpieczenia społeczne na poziomie 13,71 proc.? Czy wie, że NFZ jest odliczany od PIT, a składki na ubezpieczenia odliczane są od dochodu do opodatkowania? Czy wie, jak działa kwota wolna, której de facto w systemie nie ma, bo formalnie w ustawie mamy tzw. kwotę zmniejszającą podatek (KZP), a nie kwotę dochodu z zerowym podatkiem?

Jakby tego było mało, nadchodzi Polski Ład, a w zasadzie nieład, który faktycznie jeszcze bardziej skomplikuje tę sytuację. Dojdą wzorki matematyczne, niezbędne do zapisania ulgi dla klasy średniej czy ulgi dla małych dochodów.

Po co to wszystko? Sugeruję taką refleksję z naszego codziennego życia. Po co usługodawcy konstruują skomplikowane taryfy na usługi zależące od wielu parametrów? Dla dobra klienta? Raczej nie, zwykle chodzi o to, aby wywołać wrażenie, że coś jest taniej, za darmo, a na koniec okazuje się, że rachunek jest bez zmian. Aby porównać ofertę dwóch operatorów komórkowych, trzeba wynająć firmę konsultingową.

Obecna władza wykorzystuje fakt, że podatki są bardzo skomplikowane. To pozwala na manipulowanie przekazem do społeczeństwa. Manipulacja dotyczy flagowej zmiany w systemie podatkowym, tj. kwoty wolnej 30 tys. zł.

Rząd wprowadza kwotę wolną 30 tys. zł, ale likwiduje jednocześnie dwie ulgi:

? odliczanie składki zdrowotnej od PIT oraz

? ulgę dla składki zdrowotnej z art. 83 ust. 1 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, o czym najprawdopodobniej mało kto słyszał (przepis dotyczący naliczania składki zdrowotnej, który mówi o tym, że nie może być ona większa niż zaliczka na podatek, np. dla zerowego podatku, czyli dla wszystkich, którzy zarabiają do 30 tys. zł rocznie, powinna być ona zerowa w nowym systemie, a nie będzie).

Nie oceniam tutaj konsekwencji ekonomicznych tej zmiany, skupiam się tylko na manipulacji i nadużyciu informacyjnym.

Rząd na slajdach i w przekazie medialnym chwali się, że „kwota wolna" wzrośnie dziesięciokrotnie, do 30 tys. zł. Ale na innych slajdach pokazuje, że kwota wolna wynosi teraz 8 tys. zł, co jest sprzeczne ze wzrostem dziesięciokrotnym. Czyli co jest prawdą? To, że kwota wzrośnie dziesięć razy, czy to, że wynosi ona teraz 8 tys. zł? Niestety, oba twierdzenia są manipulacją.

W systemie istnieje rzeczywiście kwota wolna 8 tys. zł, ale dotyczy tylko tych, którzy rocznie zarabiają maksymalnie taką kwotę. Potem wygasa do 3 tys. zł, a dla więcej zarabiających nawet do zera. Z tej kwoty korzysta garstka podatników osiągających okazjonalne dochody w ciągu roku.

Nie obejmuje ona nawet emerytury minimalnej. Ponadto występuje tylko w rozliczeniu rocznym, a w zaliczkach miesięcznych mamy standardową kwotę wolną 3 tys. zł. Nawet rząd przyznaje, że tej kwoty nie ma, bo na innych slajdach, chwaląc się nową kwotą, porównuje ją do owych 3 tys. zł. Jednak na slajdach, w mediach czy na wiecach można się chwalić. To doskonały przykład pogardliwej strategii „ciemny lud to kupi".

Trick z pudełkiem czekoladek

Hasło „podniesiemy blisko dziesięciokrotnie kwotę wolną od podatku" to też ogromna manipulacja. Nowa kwota wolna jest nieporównywalna z tą prawdziwą obecnie.

Weźmy przykład z życia codziennego – codzienne zakupy. Niejeden z nas dał się nabrać na promocję tańszych produktów. Produkt jest niby tańszy, ale po wnikliwszej ocenie okazuje się, że jego opakowanie nagle stało się mniejsze. Co rusz odkrywamy, że tabliczka czekolady nie waży już 100 g, tylko 90 g, popularny jogurt to nie 400 g, ale 370 g, nawet pojawiło się piwo w butelkach 400 ml zamiast 500 ml, a w nowym pudełku popularnych czekoladek zamiast 50 szt., jak w starym, jest już ich tylko 30.

Sprzedawca w folderze chwali się oczywiście wspaniałą ofertą, pudełko czekoladek staniało o połowę, z 30 zł do 15 zł, wielką czcionką w folderze napisano „TANIEJ o 15 zł". Oczywiście wielkość opakowania wizualnie prawie identyczna. Ale już drobną czcionką na odwrocie opakowania można się dowiedzieć, że czekoladek jest tylko 30.

Tak jak „kwoty wolne", ceny pudełek z czekoladkami są nieporównywalne, mimo że na pierwszy rzut oka wyglądają identycznie. Gdyby w paczce nadal było 50 czekoladek, to też by staniała, ale tylko o 5 zł, a nie o 15, jak jest w folderze. I taki trick stosuje rząd w Polskim Ładzie. To są sprzedawcy „wrażenia", a nie reformatorzy systemu podatkowego.

Rząd na slajdach wielką czcionką chwali się, że kwota wolna wzrosła dziesięć razy, ale już nie wspomina w ogóle lub małą czcionką dodaje, że z pudełka czekoladek wyjęto dwie ulgi związane ze składką NFZ.

Sprawdźmy, jak to wygląda dla przykładowego podatnika. Kowalski pobierający emeryturę minimalną dostaje dziś na rękę 1066 zł miesięcznie. Po wprowadzeniu pompowanej slajdami kwoty wolnej 30 tys. zł i likwidacji ulg związanych ze składką zdrowotną zyska miesięcznie ok. 72 zł, a jego emerytura na rękę wyniesie 1138 zł.

Porównajmy to do innej propozycji. Kilka miesięcy temu Koalicja Obywatelska proponowała w ramach programu „Recepta na kryzys" wprowadzenie kwoty wolnej 10 tys. zł, ale bez likwidacji ulg związanych ze składką zdrowotną. Na pozór kwota wolna miałaby więc stanowić zaledwie 1/3 tego, co proponuje teraz PiS. A jaki jest wynik dla emerytury minimalnej? Bez zmiany innych parametrów systemu podatkowego świadczenie netto wyniosłoby ok. 1180 zł miesięcznie, czyli wzrosłoby o ok. 114 zł. A zatem przy mniejszej kwocie wolnej o 2/3 korzyść dla emeryta byłaby wyższa o 60 proc.!

W przypadku emerytury minimalnej w celu uzyskania przyrostu świadczenia netto o 72 zł, czyli o tyle, ile daje Polski Ład, wystarczyłoby w ramach obecnego systemu podnieść „kwotę wolną" do ok. 7500 zł. Czyli nawet mniej niż obecne mityczne 8 tys. zł kwoty wolnej, której de facto nie ma.

Manipulacja i marketing

Slajdy, wykresy mówiące o tym, że kwota wolna wzrośnie dziesięciokrotnie, to manipulacja mająca wywołać efekty marketingowe. Nowej i starej kwoty wolnej nie można tak po prostu pod względem wielkości porównywać. A, niestety, takie porównania pojawiają się na slajdach i w informacjach Ministerstwa Finansów, instytucji, która, po pierwsze, wie, że to jest nieporównywalne, a po drugie, powinna dbać o wiarygodność przekazu.

Skomplikowane podatki pozwalają władzy stosować tricki marketingowe. Skomplikowane podatki kosztują, o czym doskonale wiedzą muszący je rozliczać przedsiębiorcy. Skomplikowane podatki zakłócają decyzje firm i obywateli. A przede wszystkim zakłócają demokratyczną kontrolę władzy. Gdyby były prostsze i każdy podatnik znał łączne obciążenie swojego wynagrodzenia, trudniej byłoby rządowi w zawoalowany sposób zwiększać podatki na finansowanie rozdawnictwa i populizmu.

Cena za rozdawnictwo byłaby od razu widoczna w podatkach. Obywatele szybko by się zorientowali, że nie ma darmowych obiadów. Podatki, które nie są przejrzyste, nie są sprawiedliwe.

Dr Sławomir Dudek jest głównym ekonomistą i wiceprezesem Forum Obywatelskiego Rozwoju. W przeszłości główny ekonomista Pracodawców RP, a przede wszystkim wieloletni pracownik Ministerstwa Finansów, gdzie był m.in. dyrektorem Departamentu Polityki Makroekonomicznej

Dopiero co NIK pokazała miażdżący raport o nieprzejrzystości finansów publicznych. Podatki też są mocno skomplikowane i nieprzejrzyste. Polski Ład to kontynuacja podatkowego nieładu. To kolejna komplikacja systemu podatkowego ułatwiająca manipulowanie opinią publiczną. Głośnemu wprowadzeniu nowej kwoty wolnej towarzyszy cichuteńka likwidacja aż dwóch ulg podatkowych! Nie będzie już ulg dotyczących naliczania składki zdrowotnej i jej odliczania od PIT. Bez likwidacji ulg, przy emeryturze minimalnej, zysk emeryta z planowanych zmian podatkowych byłby taki sam już przy kwocie wolnej ok. 7,5 tys. zł.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację