Wsparcie musi być przemyślane

Czy Nowy Ład to dobry kierunek, czy też zdestabilizuje rynek mieszkaniowy – pokażą szczegóły programu.

Publikacja: 20.05.2021 19:54

Rząd chce wspierać popyt, ale to po stronie podaży są dziś największe problemy

Rząd chce wspierać popyt, ale to po stronie podaży są dziś największe problemy

Foto: materiały prasowe

Mijający tydzień przyniósł wzrost wycen akcji deweloperów na giełdzie po zapowiedzi przez Zjednoczoną Prawicę mieszkaniowych założeń Nowego Ładu. W ogólnym zarysie przewidywane jest to, co wicepremier Jarosław Gowin zapowiadał w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej". Państwo, dając poręczenie, będzie wspierać osoby ze zdolnością kredytową, ale bez funduszy na wkład własny.

Potrzebne konkrety

– Działania rządu zwiększające popyt i promujące własność mieszkań to dobra wiadomość dla deweloperów. Jeżeli właściwie zidentyfikują potrzeby nowych grup klientów i zapewnią odpowiednią dla nich podaż, mają szansę istotnie zwiększyć przychody – ocenia Agnieszka Mikulska, ekspert rynku mieszkaniowego CBRE. – Przedstawione propozycje bezpośrednio wpłyną na wzrost popytu przede wszystkim w dwóch grupach: stosunkowo dobrze zarabiających młodych osób, które nie zdążyły jeszcze zgromadzić kapitału na wkład własny (program poręczeniowo-gwarancyjny) i małżeństw z co najmniej trójką dzieci (rodzinny bon mieszkaniowy) – dodaje.

Zwraca uwagę, że równocześnie z informacją o bodźcach zwiększających popyt zostały wymienione czynniki, które mogą zmniejszyć podaż nowych mieszkań w miastach. – Nowe podejście do planowania przestrzennego ma ograniczyć zjawisko rozlewania miast i wprowadzić konieczność zapewnienia dostępu do infrastruktury w momencie realizowania inwestycji mieszkaniowej – wskazuje Mikulska.

Ekspertka zgadza się, że zderzenie działań zwiększających popyt z tymi, które ograniczają podaż, oznacza zwiększenie presji na ceny. – Nie wiadomo jeszcze, jak będzie zbudowany mechanizm ustalania limitu ceny w programie „Mieszkanie bez wkładu własnego". Jego celem jest ograniczenie możliwego wzrostu cen mieszkań, ale ostatecznie może bezpośrednio wpływać na popyt i podaż, tak jak to miało miejsce w przypadku programu „MdM". Dodatkowo, propozycje wsparcia przedstawiane są kwotowo, a ich wysokość jest głównie uzależniona od liczby dzieci w rodzinie. To może sugerować, że ewentualna presja, zarówno na rozwój budownictwa, jak i na ewentualny wzrost cen, będzie większa w mniejszych miejscowościach – mówi Mikulska.

Pytań bez odpowiedzi jest więcej: czy w mieszkaniu zakupionym z wykorzystaniem gwarancji lub bonu rodzinnego trzeba będzie zamieszkać? Czy gwarancję wkładu własnego będzie można otrzymać tylko na swoje pierwsze mieszkanie i czy tylko na jedno? Jeżeli nie, wprowadzone rozwiązania mogą dodatkowo pobudzić zakupy inwestycyjne dokonywane przez osoby fizyczne. Ważną kwestią jest także to, czy wszystkie zmiany zostaną wprowadzone jednocześnie czy stopniowo i czy rynek będzie miał czas się do nich dostosować – mówi Mikulska.

– W odróżnieniu od poprzednich programów pomoc państwa nie będzie miała wymiernego charakteru finansowego, a jedynie zabezpieczy interes banku na wypadek trudności w spłacie zobowiązania przez nabywcę. Gwarancja oznacza, że osoba zaciągająca kredyt nadal musi mieć zdolność kredytową do spłacania całej kwoty pożyczki, a zatem także wkładu własnego – mówi Kazimierz Kirejczyk, wiceprezes JLL.

– Najciekawsze w Nowym Ładzie w zakresie mieszkaniowym jest to, czego w nim nie ma. Nie ma jasno określonych zasad, na których funkcjonować będzie gwarancja wkładu własnego. Choć intencją ustawodawcy jest ograniczenie tempa wzrostu cen mieszkań, w czym pomóc ma ustalenie poziomu ceny maksymalnej za mkw. nieruchomości, która będzie kwalifikować się do programu. Nie wiadomo jednak, jakie będą zasady jego ustalania. Jeśli będą one analogiczne do tych w programie „MdM", to znaczenie dla rynku pierwotnego w dużych miastach będzie bardzo zróżnicowane. Warto przypomnieć, że np. w Gdańsku i Poznaniu udział takich nabywców był istotny, w Krakowie marginalny, podczas gdy w Łodzi nabywcy odpłynęli z rynku pierwotnego na rynek wtórny – podkreśla.

Koniec inwestowania?

Jan Dziekoński, ekspert niezależny, wskazuje, by patrzeć na rynek mieszkaniowy przez pryzmat całości Nowego Ładu, czyli zmiany w sile nabywczej poszczególnych grup. Ocenia, że program może się przełożyć raczej na spadek popytu na mieszkania – szczególnie te drogie, w największych aglomeracjach. Uderzy bowiem w najlepiej zarabiających, którzy są ważną grupą klientów deweloperów, bo inwestują nadwyżki w mieszkania. A planowane zwiększenie obciążeń podatkowo-składkowych to zmniejszenie siły nabywczej tej grupy.

– Sytuacja klasy średniej raczej się nie zmieni. To osoby kupujące mieszkanie na własne potrzeby, które i tak mają zdolność kredytową, a tej program nie podniesie. Brak wkładu własnego będzie pewnym wsparciem, ale nie przeceniałbym, że zebranie tej kwoty było wyzwaniem nie do przejścia – mówi Dziekoński. – Najmniej zarabiający dostaną nieco więcej na rękę, ale nie zyskają przez to zdolności kredytowej.

czytaj także >N4

Mijający tydzień przyniósł wzrost wycen akcji deweloperów na giełdzie po zapowiedzi przez Zjednoczoną Prawicę mieszkaniowych założeń Nowego Ładu. W ogólnym zarysie przewidywane jest to, co wicepremier Jarosław Gowin zapowiadał w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej". Państwo, dając poręczenie, będzie wspierać osoby ze zdolnością kredytową, ale bez funduszy na wkład własny.

Potrzebne konkrety

Pozostało 92% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu