12 listopada, na pierwszym posiedzeniu Sejmu, rząd Mateusza Morawieckiego poda się do dymisji. Następnie prezydent powierzy PiS-owi misję tworzenia rządu. Przymiarki do jego składu wchodzą w ostatnią fazę. Wygląda na to, że na czele nowego rządu stanie „stary" premier, Mateusz Morawiecki. Ale skład rządu na pewno się zmieni. Zmienią się także zapewne szefowie niektórych resortów gospodarczych. Tu jeszcze układanka nie jest gotowa.
Wiadomo jednak, że żelazną faworytką do objęcia kierownictwa Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii jest jego dotychczasowa szefowa Jadwiga Emilewicz. Emilewicz jest członkinią Porozumienia, czyli ugrupowania Jarosława Gowina, koalicjanta PiS, który w ostatnich wyborach wprowadził do Sejmu więcej posłów niż miało to miejsce w poprzedniej kadencji i ma w związku z tym mocniejszą kartę przetargową w rozmowach o utworzeniu nowego rządu. Z pewnością nie zrezygnuje z udziału w nim Jadwigi Emilewicz. Tym bardziej, że dotychczasowa szefowa resortu przedsiębiorczości jest zdecydowanie najlepiej ocenianym przez organizacje pracodawców ministrem rządu Mateusza Morawieckiego. Rysę na tym obrazie może wprawdzie stanowić jej świeża zapowiedź objęcia sklepów wielkopowierzchniowych nowym podatkiem – za trudności jakie tworzą w tkance miejskiej. Podatek szybko zyskał nazwę korkowego i zdecydowanie nie przypadł do gustu przedsiębiorcom.
Jadwiga Emilewicz zasygnalizowała też potrzebę wydłużenia wieku emerytalnego, co nie musi się podobać władzom PiS, który wiek ten obniżyły. Jest też przeciwna likwidacji limitu wysokości poboru składek na ZUS, czyli tzw. 30-krotności. Chodzi o to, że dziś składki na ZUS płaci się od wynagrodzeń do poziomu trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy. Od tego, co wystaje ponad tę granicę składki już nie ma. I rząd chce to ograniczenie znieść. Osoby z wysokimi pensjami płaciłby więcej na ZUS, budżet zyskałby ponad 5 mld złotych rocznie. Brak tych pieniędzy to poważny problem dla nowego rządu.
Czytaj także: Co PiS obiecał, że zrobi w gospodarce po wyborach
Stanowisko w rządzie utrzyma też najprawdopodobniej Marek Zagórski, szef resortu cyfryzacji. Z naszych informacji wynika, że resort ten był przedmiotem przetargów między PiS a Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry. Ostatecznie Ziobro miał go odpuścić. Także pod adresem Marka Zagórskiego padają ciepłe słowa ze strony przedstawicieli organizacji pracodawców. Dobre recenzje wśród pracodawców zbiera też Jerzy Kwieciński, który w starym rządzie pełni funkcję ministra inwestycji i rozwoju, a w ostatnich tygodniach, także ministra finansów. Pracodawcy chwalą go za pierwszą z tych funkcji. - Na stanowisku szefa resortu finansów jest zbyt krótko, by go rzeczowo ocenić – tłumaczą.