Wyniki wyborów w USA były zaskoczeniem dla rynków finansowych. Ameryka wchodzi w okres niepewności. Niepewność teoretycznie powinna za sobą nieść osłabienie dolara, a zdarzyło się zupełnie odwrotnie. - Rynki finansowe na pierwszy plan wysunęły oczekiwania co do poluzowania polityki fiskalnej, czyli zwiększenia wydatków budżetowych oraz obniżenia podatków. To przełożyło się na oczekiwania większego wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, a w ślad za tym oczekiwania na szybsze i mocniejsze zacieśnienie polityki monetarnej. Kombinacja tych czynników, pozytywna z punktu widzenia USA, skutkuje i zazwyczaj uderza rykoszetem w rynki wschodzące – tłumaczył Tarnawa.
Przyznał, że na tym tle nasz krajowy rynek został dodatkowo osłabiony przez to, że w tym niepewnym czasie na rynkach wschodzących jeszcze doszły negatywne sygnały o charakterze krajowym. - Rynki z dezaprobatą przyjęły ustawę o obniżeniu wieku emerytalnego, także były zaniepokojone okresowymi obawami co do dalszych losów OFE. Wszystkie te czynniki spowodowały kolejną falę osłabienia złotego, słabości krajowej giełdy – wyliczał gość programu.
Główny ekonomista BOŚ Banku prognozował, że trudno oczekiwać w tej chwili żebyśmy w najbliższych tygodniach na rynku walutowym wyraźnie zyskali jeśli chodzi o siłę złotego.
Tarnawa tłumaczył, że spowolnienie wzrostu gospodarczego przez spadek inwestycji nie można wiązać z rynkiem walutowym. - Niepewność o charakterze regulacyjnym mogła powodować osłabienie inwestycji – przyznał.