Wyższa emerytura? Dłużej pracuj

Polacy są wśród pracujących najkrócej w Europie, a pobierają świadczenia coraz dłużej. W tej sytuacji najlepiej byłoby podnieść wiek emerytalny, ale rząd nie chce o tym słyszeć.

Aktualizacja: 04.11.2019 09:13 Publikacja: 03.11.2019 21:00

Wyższa emerytura? Dłużej pracuj

Foto: Adobe Stock

Po długiej debacie społecznej senat Brazylii zgodził się w końcu października na podwyżkę wieku emerytalnego do 62 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Niemiecki bank centralny sugeruje, że dla zrównoważenia systemu emerytalnego Niemcy powinni zaczynać jesień życia po osiągnięciu nawet 70 lat, choć wiek emerytalny jest właśnie podnoszony do 67 lat. Większość krajów Europy przechodzi obecnie podobny proces. Ale nie Polska.

Pracujemy najkrócej

Polska należy do krajów, gdzie można pracować najkrócej. I nie zamierza tego zmienić. Jak potwierdziła w ostatnich dniach Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, rząd Zjednoczonej Prawicy nie chce i nie będzie podnosić ustawowego wieku emerytalnego. Ale jednocześnie zaznaczyła, że czeka nas trudna rozmowa o tym, jak zachęcić Polaków do dłuższej pracy.

– Dziś widzimy, że nasze życie bardzo się wydłuża. I okresu, kiedy pobieramy świadczenia zaczyna być tyle samo, ile tego, kiedy pracujemy – mówiła minister Emilewicz na antenie Radia Zet.

Polacy rzeczywiście pracują stosunkowo krótko. Jak pokazują dane Eurostatu, średnio w 2018 r. było to 33,5 lata, co plasuje nas w ogonie Europy. Przeciętne trwanie życia w Polsce to zaś 81,8 lat dla kobiet, czyli o ponad dziesięć lat dłużej niż w 1960 r., a dla mężczyzn – 74 lata, także o dziesięć lat więcej niż w 1960 r.

Tymczasem długość pracy i czas, jaki spędzimy na emeryturze, ma zasadnicze znaczenie dla wysokości emerytury (i zbilansowania całego systemu). – Optymalny byłby stosunek trzy do jednego, to znaczy, by czas pracy i płacenia składek był trzy razy dłuższy niż czas pobierania świadczenia – mówi Jeremi Mordasewicz, doradca Konfederacji Lewiatan. Przykładowo, jeśli ktoś pracuje przez 45 lat i płaci po 500 zł składki miesięcznie, to przez 15 lat emerytury może otrzymywać po 1500 zł miesięcznie. Jeśli stosunek wynosi dwa do jednego (40 lat pracy, 20 lat emerytury), to świadczenie sięga już tylko 1000 zł, a jeśli jeden do jednego (po 30 lat), to wypłata wynosi raptem 500 zł.

W Polsce, zdaniem ekspertów, rozwiązania zachęcające do dłuższej pracy, zwłaszcza w odniesieniu do kobiet, są wręcz niezbędne. Tyle że pomysły, jak to zrobić, są różne. Według części ekonomistów nie obędzie się bez podnoszenia wieku emerytalnego.

– Doświadczenia światowe pokazują, że w zasadzie nie istnieją metody równie skuteczne, jak ustawienie ustawowego wieku emerytalnego na odpowiednim poziomie – zaznacza Mordasewicz. – Rząd PiS, obniżając ten wiek do 60 lat dla kobiet, przekonuje, że przecież dał tylko wolność wyboru. Ale ludzki umysł tak nie działa. Znając datę, kiedy możemy przejść na emeryturę, przygotowujemy się do tego mentalnie już kilka lat wcześniej i w chwili wybicia tej daty, odchodzimy z pracy. Potem możemy chcieć dorabiać, ale łączenie emerytury z pracą już nie zwiększa świadczenia w taki sam sposób jak praca bez pobieranie emerytury – wyjaśnia.

Dyskryminacja kobiet

– Należy jednak zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn na poziomie 65 lat, tak żeby kobiety nie były dyskryminowane przez niższą wysokość świadczenia, bo krócej pracują – uważa Antoni Kolek, ekspert Pracodawców RP. Argumentuje, że rynek pracy jest obecnie zupełnie inny niż kilka lat temu, i wydłużenie wieku dla kobiet nie powinno być odbierane tak źle jak wówczas, gdy dokonał tego rząd PO-PSL. Podkreśla, że jednocześnie trzeba intensywnie rozwijać opiekę instytucjonalną dla dzieci i osób starszych, by kobiety nie były ani wypychane z rynku pracy, ani same nie odchodziły, „bo muszą zająć się wnukami czy rodzicami".

Zdaniem jednak części ekonomistów podnoszenie wieku nie jest konieczne, dla zachęcenia Polaków do dłuższej pracy wystarczą inne metody. – Największe zachęty już są zaszyte w naszym systemie emerytalnym – uważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorstw Polskich. – Nasza emerytura przecież wprost zależy od tego, ile czasu ktoś pracuje: im dłużej, tym jest wyższa. Dodatkowy rok pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego podnosi średnią wysokość emerytury o 10 proc., jak wylicza OECD. A przy bardzo dobrej koniunkturze na rynku pracy, z czym obecnie mamy do czynienia, nawet o 15 proc. – zaznacza Kozłowski. Jego zdaniem wystarczy więc dobra edukacja i uświadamianie, jak działa nasz system emerytalny zdefiniowanej składki.

Różne rozwiązania

Z kolei zdaniem Wojciecha Nagela, eksperta BCC ds. ubezpieczeń społecznych, warto wprowadzić nagrody za dłuższą pracę. – Jest na to kilka sposobów, można takie zachęty wmontować w system podatkowy, w szczególności poprzez podniesienie kwoty wolnej albo przygotować je w postaci bezpośrednich dodatków – mówi Nagel. Ta druga metoda była sondowana przez Ministerstwo Finansów w 2017 r., była mowa wtedy o 10 tys. zł za rok dłuższej pracy, 20 tys. zł – za dwa lata.

– Można stosować miks różnych rozwiązać, ważne, by rząd zdecydował się na to już w przyszłym roku, przed spodziewanym okresem spowolnienia w gospodarce. Dzięki odpowiednim zachętom ludzie w wieku emerytalnym mogliby pracować dłużej. Z jednej strony jest to potrzebne naszemu rynkowi pracy. Z drugiej zaś strony – zwiększy świadczenia tych osób w przyszłości.

Opinia dla „rz"

Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa

Nasz system zdefiniowanej składki, w którym im dłużej pracujemy, tym wyższe jest świadczenie, jest praktycznie martwy. To, co robią politycy, czyli demontaż OFE, 13. i 14. emerytura, większe podwyżki minimalnych świadczeń itp., to faktycznie otwarcie drogi do systemu zdefiniowanego świadczenia, który bardzo obciąża pokolenie osób pracujących. Dlatego należy powrócić do 67 lat wieku emerytalnego zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn z elementami rozwiązań pomostowych.

Świat pracuje coraz dłużej

Większość krajów Europy podnosi wiek emerytalny i zrównuje go, by był taki sam dla obu płci. W Wielkiej Brytanii ma docelowo sięgnąć 69 lat w 2046 r., choć przeciętnie w wielu państwach to 65–67 lat. Polska na tym tle jest wyjątkiem. Wiek emerytalny kobiet jest jednym z najniższych w Europie – wynosi 60 lat, czyli tyle, ile po zmianach będzie wynosił na Ukrainie, i niewiele więcej niż na Białorusi. Jest też znacznie niższy niż mężczyzn. Tymczasem Polki należą do grupy Europejek, które pracują najkrócej – przeciętnie 30,7 roku, średnia w Europie to 33,7 roku. Krócej pracują m.in. Włoszki (27 lat), Greczynki (29,2 lat). Najdłużej zaś – mieszkanki Islandii (ponad 44 lata). W ostatnich dziesięciu latach okres pracy kobiet w Polsce wydłużył się o 2,9 roku, a w Europie – o 2,6.

Po długiej debacie społecznej senat Brazylii zgodził się w końcu października na podwyżkę wieku emerytalnego do 62 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Niemiecki bank centralny sugeruje, że dla zrównoważenia systemu emerytalnego Niemcy powinni zaczynać jesień życia po osiągnięciu nawet 70 lat, choć wiek emerytalny jest właśnie podnoszony do 67 lat. Większość krajów Europy przechodzi obecnie podobny proces. Ale nie Polska.

Pracujemy najkrócej

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie
Finanse
Audyt ma wiele twarzy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Finanse
Badania w czasach niepewności