Spotkanie prezydenta Białorusi z prezydentem Rosji skończyło się zapewnieniem, że osiągnięto porozumienie w sprawie sporu o gazowy dług i dostawy ropy. Jednak każda ze stron przedstawia szczegóły inaczej. Wicepremier Białorusi Wasilij Matiuszewski ogłosił, że Kreml zgodził się refinansować gazowy dług Białorusi w kwocie 750-800 mln dol.
- Pryncypialna decyzja w sprawie refinansowania długu zapadła. Teraz trwa proces formalizacji osiągniętych porozumień - mówił mętnie wicepremier, podała agencja Prime.
Dług jest dla Kremla kluczowy, bo jest to dług przed Gazpromem, do którego należą wszystkie białoruskie magistrale gazowe, i który jest absolutnym monopolistą na białoruskim rynku gazu.
Rosjanie zgodzili się więc, by „Mińsk zwrócił dług, a Gazprom dał zniżkę na dwa najbliższe lata. Jej wielkość będzie omawiana z białoruskimi partnerami w najbliższych dniach". Obecnie cena wynosi 141 dol./1000 m3, czyli o jedną trzecią mniej niż płacą sąsiedzi Białorusi, w tym Polska.
Rosyjska inspekcja skontroluje białoruskie firmy, co do których jest podejrzenie, że zamiast swojej produkcji, wysyłają do Rosji objętą embargiem żywność m.in. z Polski. Dopiero wtedy Moskwa może przywrócić import żywności z Białorusi. Rosjanie zapewnili, że jeżeli Mińsk dotrzyma ustalenia, to rosyjska ropa popłynie na Białoruś tak jak przewiduje kontrakt czyli 24 mln ton w roku. Na razie dostawy są o jedną trzecią niższe, co odbija się na białoruskim eksporcie. Produkty z przerobu taniego rosyjskiego surowca stanowią podstawę białoruskiego eksportu i dają najwięcej dewiz do budżetu.