Blokada gospodarki, którą wywołał koronawirus, wpłynęła na portfele Polaków. Nieopłacone rachunki i raty kredytów, mimo możliwości skorzystania z wakacji kredytowych, wzrosły w kwietniu i maju o ponad 1,2 mld zł. Wprawdzie to znacznie mniej niż w pierwszych miesiącach tego roku, ale dwukrotnie więcej niż w całym II kwartale 2019 r. Od marca do końca maja przybyło 30,5 tys. nowych niesolidnych dłużników. Na koniec maja zaległości miało 2,86 mln osób – wynika z danych BIG InfoMonitor. Od początku roku, przez pierwszych pięć miesięcy zaległości Polaków podwyższyły się o ponad 3,2 mld zł, a liczba dłużników o ponad 67 tys. osób.

Dane prezentowane w InfoDługu uwzględniają płatności wynoszące min. 200 zł opóźnione o co najmniej 30 dni, kłopoty z obsługą rat kredytowych raportowane są z bazy BIK, a niepłacone w terminie bieżące rachunki z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Z uwagi na opóźnienie, z jakim wierzyciele wprowadzają informacje o długach do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, problemy wynikające z lockdownu na większą skalę będą tu widoczne w kolejnych miesiącach. Natomiast opóźnienia rat kredytów monitorowanych przez BIK widoczne są od razu i to one dokładając 0,94 mld zł, przesądziły o tym, że w kwietniu i maju zaległości Polaków przyrosły o 1,21 mld zł. 

– W przeciwieństwie do definicji złego kredytu bankowego, która obejmuje 90-dniowe zaległości w spłacie, te liczby pokazują negatywne zmiany szybciej, bo już po 30 dniach opóźnienia. Przy czym nie każdy kredytobiorca, który nie daje rady uregulować raty po 30 dniach od terminu, opóźnia spłatę przez ponad 90 dni, część ma po prostu chwilowe kłopoty – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

– Co do demograficznej strony zmian, to może ona nieco zaskakiwać, mimo, że konsekwencje lockdownu dotknęły przede wszystkim osoby pracujące, to najwięcej niesolidnych płatników przybyło wśród seniorów, a najmniej w grupie 18–34 latków – dodaje Sławomir Grzelczak. Przy wzroście liczby dłużników w kwietniu i maju o 1,1 proc., wśród osób po 64. roku życia przybyło ich blisko 2 proc. W ujęciu geograficznym wyróżniają się województwa podkarpackie i małopolskie, gdzie na koniec maja jest odpowiednio o 1,8 oraz o 1,6 proc. niesolidnych płatników więcej niż po pierwszym kwartale.

– Dostawcy usług i sprzedający z odroczonym terminem płatności muszą się liczyć z tym, że większa część osób niż wcześniej zasygnalizuje, że nie jest stanie zapłacić rachunku czy raty kredytu, bo nie pozwala im na to sytuacja finansowa – przestrzega też Grzelczak. Z badania przeprowadzonego na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor pod koniec kwietnia wynikało, że niemal co trzeci Polak z powodu lockdownu stracił część dochodów, a 5 proc. informowało, że w ogóle nie zarabia. – Najnowsza próba oceny wpływu pandemii na życie rodaków pokazuje, że pogorszyła ona sytuację gospodarstw domowych właśnie w obszarze radzenia sobie z codziennymi wydatkami – skarży się na to w lipcu ponad połowa respondentów (52 proc.*). Ucierpiały też oszczędności, bo albo topnieją, albo nie ma warunków, by cokolwiek odłożyć. Ten przykry aspekt nowej sytuacji wskazuje prawie połowa badanych (47 proc.) – dodaje. Na codzienne wydatki, poza niższymi wpływami do portfeli, oddziałuje też inflacja, która w kwietniu wzrosła w porównaniu z zeszłym rokiem o 3,4 proc., w maju o 2,9 proc., a w czerwcu znów przekroczyła 3 proc. (3,3 proc.). Nie bez znaczenia jest też rosnące bezrobocie – z 5,5 proc. przed pandemią doszło do 6,1 proc. Bez pracy pozostaje obecnie 1 mln 27 tys. osób, o ponad 100 tys. więcej niż w styczniu czy lutym.