Świadczenie emerytalne wypłacane z publicznego systemu z dużym prawdopodobieństwem nie wystarczy nam na utrzymanie standardu życia, do jakiego przyzwyczailiśmy się w czasie aktywności zawodowej.
Wysokość naszej emerytury zależy od wielu czynników, m.in. od długości okresu odprowadzania składek emerytalnych, wysokości tych składek, przeciętnej długości dalszego życia. Może się zdarzyć, że świadczenie wyniesie mniej niż połowę naszej ostatniej płacy – tak wynika z robionych teraz szacunków.
W szczególnie niekorzystnej sytuacji są m.in. ci, którzy płacą niskie składki (np. samozatrudnieni odprowadzający je w minimalnej wysokości); osoby z długimi okresami bez składek; kobiety wcześniej kończące pracę zawodową, a jednocześnie dłużej (statystycznie) niż mężczyźni pobierające emerytury.
Do świadomości społecznej powoli przebija się prawda, że bez dodatkowego dobrowolnego oszczędzania w czasie, gdy osiągamy dochody np. z pracy, nie poradzimy sobie na emeryturze. Według Diagnozy Społecznej z 2015 r. gromadzenie pieniędzy z przeznaczeniem na emeryturę jest drugim w kolejności deklarowanym celem oszczędzania. Ale z badania Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowy („Postawy Polaków wobec finansów", 2016 r.) wynika, że regularnie na emeryturę odkłada tylko 11 proc. ankietowanych.