Przyznał, że sytuacja energetyczna w Polsce wymyka się spod kontroli. - Właściwie tego ktoś nie kontroluje. Tak długo nie pojedziemy- stwierdził.
- Najbardziej dziwi mnie, że rząd jest zdziwiony, iż jednak będzie wzrost PKB o 5 proc. Rząd jest zdziwiony, że PKB przekłada się na konieczność wytworzenia większego wolumenu energii elektrycznej. Tu jest liniowa korelacja i jest to pierwszy wskaźnik, który mówi, że będziemy potrzebować więcej prądu – dodał.
Sikora podkreślił, że to oznacza gwałtowne podwyżki ceny energii elektrycznej, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni. - Za chwilę inwestorzy i przedsiębiorcy będą się zastanawiać, gdzie jest taniej – mówił.
W ostatnich dniach widełki cen na rynku bilansującym były od 70 do 1500 zł za MWh. Minister energii postanowił rynek hurtowy energii przerzucić na Towarową Giełdę Energii.
- Giełda to instrument, gdzie cena jest transparentna, mamy pewność dostawy, zapłaty itd. Jednak ten ruch oznacza konieczność zmiany prawa, również energetycznego. 115 raz będziemy je zmieniać, znowu na kolanie? Tego się najbardziej boję. Efektem kolanowych zmian jest OZE, górnictwo czy obligo giełdowe - tłumaczył Sikora.
- Z jednej strony to fajnie wygląda, bo jak przez giełdę to będzie taniej. Tylko zastanówmy się czy nie wylewamy dziecka z kąpielą – dodał.