Internetowych pośredników w wymianie walut bankowcy wyhodowali sobie na własne życzenie, dyktując horrendalne spready walutowe ponad 600-tysięcznej rzeszy spłacającej kredyty we frankach szwajcarskich.

Kiedy w końcu - jak pisze "GW" - politycy wprowadzili możliwość spłacania rat bezpośrednio w obcej walucie, e-kantory zaczęły wyrastać jako najtańszy sposób zakupu obcej waluty.

Przynajmniej 80 proc. rynku kontrolują trzy internetowe serwisy: InternetowyKantor.pl, Walutomat.pl oraz Cinkciarz.pl. Dwa pierwsze należą do tego samego właściciela - firmy CurrencyOne.