Podwyżki dla nauczycieli w zamian za zwiększenie pensum i ograniczenie dodatkowych świadczeń, chęć scentralizowania edukacji poprzez wzmocnienie roli kuratora oświaty czy wreszcie zamiary ugruntowania dziewcząt do cnót niewieścich – to tylko niektóre powody coraz większej niechęci do obecnego ministra edukacji i nauki. Ale on wydaje się głuchy na krytykę. W dniu, na który w Sejmie przewidziano debatę nad odwołaniem Przemysława Czarnka, Rządowe Centrum Legislacji opublikowało kontrowersyjny projekt zwiększenia roli kuratorów oświaty. To kurator będzie miał decydujący głos przy wyborze dyrektorów szkół. W komisjach konkursowych ma zasiadać nie jak dotychczas trzech, ale pięciu jego przedstawicieli. Liczba przedstawicieli samorządu nie zostanie zwiększona – będzie ich maksymalnie trzech.
Ostatecznie podczas wspomnianej debaty, większość parlamentarna posłów obroniła ministra Czarnka i odrzuciła wniosek Koalicji Obywatelskiej o jego odwołanie. Dymisję popierało 205 posłów, a 236 było przeciwnym, dlatego też Przemysław Czarnek dalej będzie mógł sprawować swoją funkcję.
Pokaz siły
Projekt oprotestowali zarówno przedstawiciele kadry kierowniczej oświaty, związki zawodowe, samorządowcy, jak i przedstawiciele organizacji pozarządowych, już kiedy opisano jego założenia w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów.
Czytaj też: