Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku stanął po stronie inwestora i nakazał zamurowanie dziesięciu okien w ścianie szczytowej sąsiedniego budynku oraz sześciu otworów wentylacyjnych. Chodziło o stary, zabytkowy budynek, który pierwotnie pełnił funkcje spichlerza.
Z czasem został zaadaptowany na budynek mieszkalny. Wówczas to prawdopodobnie pojawiły się w nim okna w ścianie szczytowej zlokalizowanej na granicy z działką sąsiednią oraz dodatkowe otwory wentylacyjne. Przez długie lata nikomu to nie przeszkadzało. Problem pojawił się, kiedy właściciel sąsiedniej działki postanowił ją zabudować. Właśnie wtedy na przeszkodzie stanęły sporne okna i otwory wentylacyjne sąsiada.
Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego ustalił, że wybito je nielegalnie. Nakazał je zamurować lub wypełnić luksferami. Właściciele budynku odwołali się od jego decyzji do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten uchylił decyzję powiatowego inspektora. Według niego nie ma żadnych dowodów w archiwach państwowych, że okna są samowolą budowlaną. Tymczasem w przeszłości zdarzało się, że sytuowano okna w ścianach szczytowych budynków stojących na granicy z sąsiednią posesją. Przykładów w Gdańsku jest wiele.
Zdaniem wojewódzkiego inspektora do adaptacji budynku musiało dojść jeszcze przed wejściem w życie rozporządzenia prezydenta Rzeczypospolitej z 16 lutego 1928 r. o prawie budowlanym. Przepisy te nie pozwalały bowiem wybijać okien w ścianach usytuowanych na granicy z sąsiednią działką. Być może też okna powstały razem z budynkiem, czyli w XIX wieku.
Skargę do WSA wniósł właściciel sąsiedniej działki. Zarzucił wojewódzkiemu inspektorowi rażące błędy w ustaleniach faktycznych. Według niego okna i otwory wentylacyjne to samowola budowlana. Ich zamurowanie nie pozbawi jednak całkowicie sąsiadów światła, bo mieszkania mają jeszcze dodatkowe okna z drugiej strony budynku.