Rozszerzona odpowiedzialność producenta zmieni recykling

Pomysł, by dopłacać do spalania odpadów, tylko utrudni recykling. Branża krytykuje projekt gospodarki odpadami po 2023 r.

Publikacja: 09.08.2020 21:00

Smutnym symbolem tego, jak Polska nie radzi sobie ze śmieciami, są płonące co chwilę nielegalne wysy

Smutnym symbolem tego, jak Polska nie radzi sobie ze śmieciami, są płonące co chwilę nielegalne wysypiska.

Foto: shutterstock

Polska ma dwa lata na stworzenie nowego systemu dla obiegu odpadów. Od 2023 r. musi działać nowy system rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), a na razie skutecznych pomysłów brak. Za to w grze są ogromne pieniądze, bo – jak szacuje Instytut Jagielloński – dziś obecny model ROP to dla przemysłu łączny wydatek 30–60 mln zł rocznie, a za dwa lata koszt realizacji regulacji unijnych przez producentów może skoczyć do 1,1 mld zł.

Dlatego ważny jest opublikowany ostatnio pomysł Instytutu Jagiellońskiego na to, jak taki system mógłby wyglądać.

Eksperci zauważają w nim jednak sporo kontrowersji. Instytut proponuje, by z obowiązkowych opłat wnoszonych przez producentów wprowadzających na rynek opakowania (zawierające żywność, kosmetyki etc.) dofinansowywać nie tylko rozwój infrastruktury do zbierania odpadów i recyklingu, ale też spalanie odpadów, co budzi protesty. To ważny moment dyskusji, bo od tego, jak ułożymy system kosztów i do czego będziemy dopłacać, zależy, czy recykling i odzyskiwanie surowców na dużą skalę w Polsce ruszy z miejsca. – Podstawowym pytaniem jest, co z ROP powinno być finansowane – mówi Łukasz Sosnowski, prezes fundacji ProKarton i ekspert gospodarki obiegu zamkniętego. – Środki z systemu powinny być przeznaczane zwłaszcza na innowacyjne metody recyklingu opakowań. Inaczej utrudnione będzie zwiększenie ilości odpadów poddanych recyklingowi i uzyskanie dobrej jakości surowców wtórnych potrzebnych do produkcji – tłumaczy Sosnowski. Dlatego spalanie jest rozwiązaniem o wątpliwej jakości, bo choć pozwala na odzyskiwanie ciepła przez elektrociepłownie, to zmniejsza skalę recyklingu, a dodatkowo powoduje emisję do atmosfery.

Sprawa jest kluczowa dla polskiej gospodarki, bo wraz z terminem wdrożenia dyrektywy 2008/98/WE nadchodzi największa reforma gospodarki odpadami w historii Polski. W ub. roku na wysypiska i do przetwarzania trafiło łącznie 126,8 mln ton odpadów, w tym 12 mln ton śmieci komunalnych, za resztę odpowiadał przemysł.

Instytut proponuje też, by powstała jedna centralna organizacja ROP, która nie tylko będzie raportować o działaniu systemu (ile opakowań jest wprowadzanych na rynek, ile śmieci z tego powstaje i z jakich materiałów, gdzie potem trafiają), ale też ma ustalać z góry stawki opłat i zarządzać całym systemem. – Przegląd kompetencji pozwala wnioskować, że jednostką zdolną wypełniać zadania systemu ROP jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – pisze Instytut w raporcie. Branża ma wątpliwości, czy NFOŚiGW faktycznie temu podoła, skoro już realizacja programu „Czyste powietrze" przerosła możliwości 16 oddziałów funduszu, a tu do zarządzania będzie obieg odpadów w 2,5 tys. gmin.

IJ tłumaczy, że ich propozycja uwzględnia trzy założenia – deficyty obecnego systemu, implementację wskaźników art. 8a dyrektywy i prostotę konstrukcji nowego systemu. – Na precyzyjny podział obowiązków interesariuszy przyjdzie czas po wyborze kierunku zmian systemu i modelu ROP – mówi Kamil Moskwik, autor raportu.

– Model ROP rekomendowany w raporcie IJ narusza wiele minimalnych wymogów dyrektywy i nie daje gwarancji optymalizacji gospodarki odpadami opakowaniowymi – mówi Małgorzata Wadzińska, dyrektor ds. kontaktów z rządem w Procter & Gamble. Wylicza, że system ignoruje niezbędne powiązanie strumieni finansowych ze wskaźnikami wywiązywania uczestników systemu z obowiązków. Proponowany model ROP marginalizuje też wprowadzających i sprowadza ich do płacenia, za to odcina ich od wpływu na efektywność systemu. Zdaniem Wadzińskiej to się odbije na konsumentach. – Opłaty ROP zostaną odzwierciedlone w cenie produktu i ostatecznie poniesie je każdy, nie w roli mieszkańca, jak obecnie, ale jako konsument podczas zakupu produktu – zauważa ekspertka.

Polska ma dwa lata na stworzenie nowego systemu dla obiegu odpadów. Od 2023 r. musi działać nowy system rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), a na razie skutecznych pomysłów brak. Za to w grze są ogromne pieniądze, bo – jak szacuje Instytut Jagielloński – dziś obecny model ROP to dla przemysłu łączny wydatek 30–60 mln zł rocznie, a za dwa lata koszt realizacji regulacji unijnych przez producentów może skoczyć do 1,1 mld zł.

Dlatego ważny jest opublikowany ostatnio pomysł Instytutu Jagiellońskiego na to, jak taki system mógłby wyglądać.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły