Chińczycy ciągną do Europy. Trump zniechęcił ich do USA

Amerykańsko-chińska wojna handlowa i wojownicza retoryka prezydenta Donalda Trumpa zniechęcają Chińczyków do podróżowania do Stanów Zjednoczonych.

Aktualizacja: 29.07.2018 09:50 Publikacja: 28.07.2018 13:40

Chińczycy ciągną do Europy. Trump zniechęcił ich do USA

Foto: AFP

Zamiast tego wolą jechać do Europy.

Uważają, że prezydent USA w stosunku do Chin może z dnia na dzień zastosować jakieś środki ograniczające możliwość przyjazdów, tak jak to było w wypadku kilku krajów muzułmańskich. Wolą nie ryzykować, mimo że nic nie wskazuje, żeby mieli stać się celem kolejnego tweeta gospodarza Białego Domu.

Czytaj także: Trump grozi karnymi cłami na cały import z Chin

Zmieniły się także preferencje chińskich turystów, jeśli chodzi o cel podróży. Dotychczas koncentrowali się przede wszystkim na zakupach, ponieważ ceny, zwłaszcza artykułów luksusowych, w Europie są znacznie niższe niż w Chinach. Jak pisze Reuter, oczywiście nadal uwielbiają się fotografować przed piramidą w Luwrze, bo zaprojektował ją ich rodak Ieoh Ming Pei, ale jeśli potem pójdą na zakupy, to raczej wydadzą pieniądze na jakieś dzieło sztuki niż na kolejną torebkę od Vuittona.

Na liście obowiązkowych miejsc do zwiedzenia są Luwr, Wersal, katedra Notre Dame i Łuk Triumfalny. Najczęściej wybierają nadal wyjazdy grupowe, ale i tutaj pojawił się nowy trend - podróże indywidualne, niekoniecznie wiodące utartymi szlakami, zwiedzanie zamków i winnic i mniej znanych zabytków.

Według francuskich statystyk rezerwacje robione przez Chińczyków na lipiec i sierpień tego roku są o 4 procent większe niż rok temu. Chińczycy już wyraźnie zapomnieli o zamachach terrorystycznych, które ich wypłoszyły w 2015 roku. — To będzie rok największego napływu chińskich turystów do Francji i do całej Europy — mówi Wolfgang Georg Arlt z China Outbound Tourism Research Institute. Zarazem, jak ujawnił instytut, o ile Europa notuje wzrost przyjazdów Chińczyków, o tyle w USA ich liczba spada o 9 procent.

Francja jest ostatnim z krajów Europy, który korzysta z większych wpływów z chińskiej turystyki. A jest o co walczyć. Według danych agencji ONZ World Tourism Organisation, Chińczycy wydali w 2017 roku za granicą 258 mld dolarów. Czyli skoro odnotowano wyjazd 143 mln obywateli Chin, to statystycznie każdy z nich wydał 1,8 tys. dolarów. Jak jednak zastrzega Wolfgang Arlt, wśród przyjeżdżających jest grupa niesłychanie bogatych obywateli Chin, którzy tę średnią zawyżają. Zdaniem ekonomistów, w tej kwocie zapewne znajduje się także ubezpieczenie podróży, a być może nawet i kupno zagranicznych nieruchomości.

Zamiast tego wolą jechać do Europy.

Uważają, że prezydent USA w stosunku do Chin może z dnia na dzień zastosować jakieś środki ograniczające możliwość przyjazdów, tak jak to było w wypadku kilku krajów muzułmańskich. Wolą nie ryzykować, mimo że nic nie wskazuje, żeby mieli stać się celem kolejnego tweeta gospodarza Białego Domu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły