Reklama

Porażka znanej frankowiczki przed sądem

Sąd Okręgowy w Warszawie w całości oddalił powództwo Barbary Husiew, wiceprzewodniczącej stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, która pozwała jeden z banków.

Aktualizacja: 12.12.2019 13:13 Publikacja: 12.12.2019 12:52

Porażka znanej frankowiczki przed sądem

Foto: Bloomberg

Wyrok ogłoszono w środę, 11 grudnia. Sędzia Sądu Okręgowego Agnieszka Derejczyk w całości oddaliła powództwo Barbary Husiew, która pozwała Santandera, sąd obciążył ją kosztami postępowania. Sprawa dotyczyła umowy kredytu denominowanego do waluty. Sąd uznał, że klauzula przeliczająca wartość kredytu nie była abuzywna.

Czytaj także: W sądach górę biorą frankowicze. A liczba pozwów rośnie

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia podkreśliła, że umowa podpisana przez klientkę miała tytuł „umowa walutowa”, nie można więc podnosić argumentu, że była to umowa w złotych, była negocjowana w dwóch aspektach – marży i spłaty od razu w walucie obcej – nie można więc podnosić, że umowy nie można było negocjować w bankiem.

Sąd stwierdził, że klientka nie była zmuszona do wyboru oferty banku i nie miała możliwości szukania innej oferty innego banku (wniosek kredytowy był w październiku, a ostateczne podpisanie umowy nastąpiło w styczniu – miała zatem sporo czasu). Sędzina nie podzieliła też argumentacji klientki, że odmówiono jej wyniesienia umowy z banku i konsultacji z prawnikiem. W umowie był jednak zapis, że można od niej odstąpić w ciągu 10 dni, a p. Husiew ją podpisała, czyli de facto była świadoma tej możliwości – miała możliwość konsultacji. Poza tym musiała być świadoma ryzyka kursowego, bo podpisując umowę złożyła oświadczenie, że ma świadomość, że kurs może się wahać.

Czytaj także: #RZECZoBIZNESIE: Kamil Sobolewski: Wyrok TSUE to zagrożenie dla złotego

Reklama
Reklama

Klientka argumentowała, że umowa była sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. Sędzia podkreśliła, że nikt z kredytobiorców nie podnosił argumentu o sprzeczności z zasadami współżycia społecznego w momencie zaciągania kredytu i tym samym podpisywania umowy, bo wtedy kurs CHF był niski. Dodała, że prawa ekonomii dyktują, że banki jako instytucje, zarabiają na swoich usługach, nie są zaś instytucjami charytatywnymi. Bank ustalał kurs na podstawie określonego w umowie mechanizmu, uwzględniającego warunki rynkowe. Sędzina stwierdziła, że wysokości kursu nie bank czy jego zarząd nie "wymyślał". Zwróciła uwagę, że osoba udająca się do banku po kredyt powinna mieć świadomość, że biorąc kredyt na tak długi okres zmienność kursu jest naturalna. Świadomość tę klient powinien mieć niezależnie od wykształcenia czy rodzaju wykonywanego zawodu.

Banki
Jest zgoda KNF na sprzedaż detalu Citi Banku. Kupi VeloBank
Banki
Czy UniCredit namiesza na polskim rynku? „Nie jest skazany na sukces”
Banki
Bank Pocztowy chce urosnąć i zwiększyć zyski
Banki
EBC odrzuca plan kredytu dla Ukrainy. 140 mld euro pozostaje zamrożone
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Banki
Klamka zapadła, banki zapłacą wyższy CIT. Kto na tym zyska, a kto straci?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama