Wczoraj o godz. 8 na wysokości Portu Żerańskiego pojawiły się łódki legionowskiego WOPR. Nurkowie po raz kolejny próbowali wydobyć awionetkę, która we wrześniu runęła do rzeki. Pilot utonął.
Po dwóch godzinach płetwonurkowie zwinęli sprzęt i odpłynęli. Dlaczego?
– Umawialiśmy się z Państwową Komisją Badania Wypadków Lotniczych na 15 tys. zł zapłaty za akcję wydobywczą. Jak byliśmy na wodzie, okazało się, że pieniędzy nie będzie – mówi Krzysztof Jaworski prezes WOPR z Legionowa. – My bez opłat ratujemy życie ludzkie. Ale nie prowadzimy za darmo akcji wydobywczych – tłumaczy.
Kiedy wrócą po awionetkę?
– Nie wiem. To zależy od komisji i tego, kiedy da nam pieniądze. My jesteśmy przygotowani w każdej chwili wznowić wydobycie cessny. Tym bardziej, że teraz poziom wody w Wiśle jest niski, więc łatwiej jest prowadzić akcję – odpowiada Jaworski.