Zmowa prezesów?

Ponad 100 tysięcy warszawiaków złożyło wnioski o wykupienie lokatorskich mieszkań za symboliczną złotówkę. Od lipca nikt właścicielem jeszcze nie został

Publikacja: 15.11.2007 01:02

Zmowa prezesów?

Foto: Rzeczpospolita

Miało być jak w bajce, np. 40--metrowe mieszkanie za 4 zł 50 gr i formalności załatwione w trzy miesiące. Ustawowy termin, liczony od lipca, dawno minął, a żaden z lokatorów szczęśliwym właścicielem mieszkania dotąd nie został.

W spółdzielni Bródno, która zaangażowała pięć kancelarii notarialnych, ostatni petent wykupi lokal za kilka lat. Podobnie jest w Energetyce. Lepiej radzi sobie RSM Praga – sprzedaż zakończy w lutym. Ale spraw jest tu zdecydowanie mniej.

Do tej pory w stolicy o wykupienie zajmowanego lokalu wystąpił co trzeci spółdzielca. Niemal wszyscy, którzy mieli mieszkania lokatorskie. To daje w sumie ponad 100 tys. wniosków do załatwienia.

Ustawa, która weszła w życie w lipcu, dała spółdzielniom trzy miesiące na przygotowanie dokumentów. Żadna nie zdążyła. Dopiero teraz zaczynają podpisywać pierwsze akty notarialne. Zniecierpliwieni lokatorzy grożą sądami z powodu opóźnień. Wpłynęły już pierwsze pozwy. Ale spółdzielcy mają pretensje nie tylko o niedotrzymanie terminów. Przepisy umożliwiają im wykup za złotówkę zarówno lokatorskiego mieszkania, jak i ułamkowej części gruntu.

– W Warszawie ta ustawa to jedno wielkie oszustwo – mówi Ryszard Strzałkowski, prezes Warszawskiego Forum Uwłaszczeniowego Nasza Własność. – Spółdzielnie nie dają gruntu na własność, tylko w użytkowanie wieczyste, bo same nie mają pełnego prawa do ziemi, na której stoją bloki. Przyznaje jednak, że to i tak dla lokatorów duża gratka. Poprzednio za lokal płacono nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Teraz spółdzielnie nie będą miały dochodu z wykupu. – Mszczą się zatem i uwłaszczanie specjalnie opóźniają – twierdzą przedstawiciele organizacji lokatorskich. – Mnożą przeszkody, zapominając, że największe są z ich winy – denerwuje się Strzałkowski. – Nie mają uregulowanych praw do gruntu, co uniemożliwia uwłaszczenie. A przecież od kilku lat mogły sprawy załatwić.

Spółdzielnie się bronią. – Tym powinno się zajmować miasto – mówi Krzysztof Szczurowski, prezes Bródna. – Około 40 proc. ziemi nie ma uregulowanego statusu.Urzędnicy miejscy odbijają piłeczkę. – Wnioski o prawa do gruntu składane przez spółdzielnie były niekompletne. Na ich podstawie można było im przyznać niewiele terenów – twierdzi dyrektor miejskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko.

Zdaniem lokatorów opóźnienia to efekt spółdzielczego lobby. – Jeśli lokatorzy się uwłaszczą, powstaną wspólnoty mieszkaniowe, wynajmą zarządcę i spółdzielnia z całą administracją nie będzie potrzebna – wyjaśnia Artur Gawroński z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.Spółdzielnie twierdzą, że się nie boją. – Mamy doświadczenie w zarządzaniu i mieszkańcy od nas nie odejdą – sądzi prezes WSM Elżbieta Tutak.

Lokatorzy wskazują przykłady celowego opóźniania uwłaszczenia.

– Wnioski pisane przez spółdzielnie zawierają błędy, notariusz odsyła je do poprawki. To wygląda na bojkot – mówi działacz Naszej Własności.– Trzymiesięczny termin był od razu niewykonalny – słyszymy w spółdzielni Energetyka. – Wnioski złożyło 2 tys. osób. Trzeba sprawdzić mnóstwo szczegółów. Prawie 1/4 dokumentów wraca do poprawki.

Przedstawiciele spółdzielni dodają, że notariusz dziennie może podpisać tylko 7 – 8 aktów. – Ale o kolejce w Warszawie nie słyszałam – dziwi się szefowa Naczelnej Izby Notarialnej Czesława Kołcun. – Mamy wolnych notariuszy, czekamy na klientów. ?

Jaromir Gazy,szef na Mazowsze Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców

Nie znam lokatora w Warszawie, który by się naprawdę uwłaszczył. Spółdzielnie zaczęły wprawdzie załatwiać wnioski, ale w nich tylko mieszkanie jest na własność. Grunt dostaje się w użytkowanie wieczyste. To wina zarządów, które nie uregulo- wały spraw własności działek, choć miały na to czas. Cały problem polega na tym, że spółdzielniom nie zależy na uwłaszczaniu lokatorów. Bo mogłoby się okazać, że wszyscy wykupią mieszkania i spółdzielnie nie będą już potrzebne.?

Bzdurą jest, że jesteśmy niechętni uwłaszczeniu. Przecież są spółdzielnie z wykupionymi mieszkaniami, które wcale nie przekształcają się we wspólnoty. Nie boimy się konkurencji prywatnych zarządców. Jesteśmy tańsi i lepsi. Rzeczywiście przekazujemy grunt w użytkowanie wieczyste, a nie na własność. Takie mamy do niego prawo. Chętnie uregulowalibyśmy sprawę własności. Trzeba jednak pamiętać, że zgodnie z miejską uchwałą musiałby za to zapłacić każdy spółdzielca, nawet kilka tysięcy złotych. ?

Miało być jak w bajce, np. 40--metrowe mieszkanie za 4 zł 50 gr i formalności załatwione w trzy miesiące. Ustawowy termin, liczony od lipca, dawno minął, a żaden z lokatorów szczęśliwym właścicielem mieszkania dotąd nie został.

W spółdzielni Bródno, która zaangażowała pięć kancelarii notarialnych, ostatni petent wykupi lokal za kilka lat. Podobnie jest w Energetyce. Lepiej radzi sobie RSM Praga – sprzedaż zakończy w lutym. Ale spraw jest tu zdecydowanie mniej.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!