[b]Rz: Czy wśród naukowców z byłego NRD byli tacy, którzy podczas wyjazdów za granicę donosili komunistycznym służbom na swych kolegów? [/b]
Joachim Gauck: Były takie przypadki. Werbował ich enerdowski wywiad. Dokładne liczby nie są znane, bo archiwa nie istnieją. Podczas obrad niemieckiego okrągłego stołu w 1989 roku podjęto decyzję o samorozwiązaniu Głównego Zarządu Wywiadu Stasi, instytucji, która zajmowała się szpiegostwem za granicą. To pozwoliło na zniszczenie prawie wszystkich istniejących teczek i dokumentów. Teraz nie da się już z pewnością stwierdzić kto, gdzie i na kogo donosił.
[b]Kilku naukowców zostało jednak zdemaskowanych jako TW.[/b]
Nawet wielu. Jednak głównie na uczelniach byłego NRD oraz w zachodnich Niemczech. Nie jest mi znany ani jeden przypadek, żeby naukowiec pracujący na jednym z uniwersytetów w Europie Zachodniej czy USA został po 1989 roku zdemaskowany jako tajny współpracownik i zwolniony z pracy. Nikomu nie przychodziło tam do głowy, by sprawdzać przeszłość pracowników naukowych. Z tej możliwość korzystały jednak uczelnie i instytuty naukowe w zjednoczonych Niemczech. Po udowodnieniu naukowcowi współpracy uniwersytet miał prawo go zwolnić. Wiele uczelni skorzystało z tego prawa.
[b]Czy Amerykanie zwracali się do urzędu Gaucka o wyjaśnienie spraw naukowców z byłego NRD, żeby wydalić ich z USA, bo kłamali w formularzach wizowych? [/b]