[b]Gdy współtworzył pan PO, spodziewał się pan, że to ugrupowanie tak daleko poszybuje? [/b]
Nie. Uważałem, że jesteśmy w stanie stworzyć umiarkowaną partię o poglądach liberalnych i centrowych. Dzisiejszy sukces PO to efekt różnych zbiegów okoliczności, ale także zdolności Tuska i Schetyny. Tyle że, posługując się trawestacją, „wysiedli z pociągu liberalizm na stacji władza”.
[b]To zdolnych miał pan partyjnych kolegów.[/b]
Jeśli mam jakieś zastrzeżenia do nich, to jako do ludzi fałszywych. Obaj są bardzo sprawnymi politykami: i Schetyna, i Tusk. Nie bez przyczyny wymieniam ich w tej kolejności.
[b]Dlaczego?[/b]
Schetyna jest sprawniejszy, ale Tusk ma dar uwodzenia.
[b]Na czym polega ten dar?[/b]
On spełnia oczekiwania Polaków. Ma dwie z trzech pożądanych cech. Otwarty, europejski, o poglądach miękkich, a nie dogmatycznych. Poza tym stwarza osobiście sympatyczne wrażenie. Te dwie cechy odróżniają go od Kaczyńskich.
[b]A trzecia cecha, której oczekują Polacy, a której Tusk nie ma?[/b]
Uważam, że właśnie na niej się wywróci – oni są kompletnie niezdolni do rządzenia. Mają świetne wyczucie PR-owskie, nad wizerunkiem premiera i rządu pracuje dobry zespół. Nie potrafią jednak zarządzać, podejmować decyzji.
[b]Jak to?[/b]
Zdolności rządzenia nie ma ani Tusk, ani Schetyna. Znam ich ładnych parę lat. I wystawiam im niezwykle wysoką opinię, jeśli chodzi o sprawność polityczną i zdolność komunikacji. A Schetynie także świetne noty pod względem organizacyjnym. Tyle że nic z tego nie wynika. Poprzednie rządy np. gabinet Jerzego Buzka potrafiły przeprowadzić niepopularne reformy.
[b]Bo może lepiej wprowadzać zmiany drobnymi kroczkami, zamiast robić radykalne i kosztowne reformy? [/b]
Uważam, że oni tak nie myślą. To deklaracje jednej z najbardziej rozsądnych i pracowitych osób, jakie znam, czyli Michała Boniego. Boni odwala za nich całą robotę, bo gabinet Tuska jest jednym z najsłabszych w ostatnich latach, ale ta opinia nie dotyczy samego premiera. Michał nie tylko „gasi pożary” w poszczególnych ministerstwach, ale też pilnuje, by dany minister miał dobrze założony hełm i wiedział, z której strony jest przód jego samochodu strażackiego. Gdyby nie on, to wszystko w rządzie by się już zawaliło. Do tego dochodzą inne elementy: zła organizacja kancelarii, rywalizacja między poszczególnymi osobami. Ale to akurat zdarzało się również w poprzednich rządach.
[b]Rywalizacja kogo z kim? [/b]
Choćby rywalizacja o wpływy Sławomira Nowaka z innymi osobami. Całe kierownictwo PO stało się grupą zarządzania partią w pewien specyficzny sposób. Często mówi się o nim dwór. To określenie, które ma obrazować dwie rzeczy: że koncentruje się wokół bardzo silnego lidera i jego członkowie nie są pełnoprawnymi partnerami, a dobór kadrowy nie odbywa się na zasadach demokratycznych.
[b]Tylko na jakich?[/b]
Na zasadach doproszenia. Tusk dobrze się czuje w takim otoczeniu, a zarząd partii jest moim zdaniem fikcyjny.
[b]Skąd pan to wie?[/b]
Nie mogę ujawnić nazwisk, bo gdybym to zrobił, zaraz przestaliby być członkami zarządu. Tusk i Schetyna dokończyli procesu monopolizacji władzy, czyli wyrzynania osób, które mogą być dla nich zagrożeniem.
[b]Zna pan Tuska od początku lat 90. Zmienił się jako przywódca?[/b]
Zdecydowanie. Nastąpiło to w kampanii 2005 r. Uwierzył, że może być prezydentem. Wcześniej w to nie wierzył. I teraz nadal chce być prezydentem, a nie premierem. Donald jest osobą, która nie potrafi systematycznie pracować. Nie lubi formalnych zebrań typu posiedzenia Rady Ministrów czy zarządu partii. Woli pracować w swoim gabinecie z grupą najbliższych współpracowników, zapalić cygarko, obejrzeć mecz albo pojechać do Sopotu i z żoną przejść się po plaży.
[b]To chyba objaw normalności?[/b]
Po ludzku go rozumiem, ale on się źle czuje w pozycji premiera. Jego otoczenie sprawnie te zamiary ukrywa, śląc sygnały, że to jeszcze niepostanowione, czy będzie startował na prezydenta, może zechce pozostać na stanowisku premiera. To wszystko są sztuczki. Tusk jest zdeterminowany, by walczyć o prezydenturę.
[b]Postawi pan na to duże pieniądze?[/b]
A z kim mam się zakładać? Z Tuskiem? Jeśli z nim, to postawię duże pieniądze, a jeśli ze Schetyną – to mnie na taki zakład nie stać.
[b]Dlaczego pana nie stać?[/b]
Ze względu na możliwą wysokość stawki (uśmiech) Problemem dla nich jest tylko kwestia następstwa na fotelu premiera.
[b]A kto będzie następcą?[/b]
Schetyna, jeśli się nic nie zmieni. W każdym razie nie Pawlak. Parę osób, którym Tusk obiecał sukcesję, bardzo się zmartwi.
[b]To jest ich więcej niż Schetyna i Pawlak? [/b]
Tak. Znam osobiście trzy inne takie osoby. Ale niech pani mnie nie pyta, kto to, bo i tak nie odpowiem. Nie dam się namówić na opowiadanie prywatnych rozmów.
[b]Następnym premierem będzie, pana zdaniem, Schetyna, jeśli nic się nie zmieni. A co mogłoby się zmienić?[/b]
Notowania mogą dramatycznie spaść i wtedy będzie gwałtowne poszukiwanie następcy „prezentacyjnego” , bo Grzegorz jest kandydatem „zarządzającym” w warunkach status quo. Tusk – Schetyna to cały czas inna para niż Kwaśniewski – Miller. Bo Miller miał twardy plan odkwaśniewszczenia SLD. Natomiast Grzegorz działa w pełnym porozumieniu z Donaldem. Przynajmniej tak się nadal Tuskowi wydaje.
[b]Gdy skończy się pana kadencja w europarlamencie, przejdzie pan do biznesu? [/b]
Gdybym chciał przechodzić do biznesu, prawdopodobnie zrobiłbym to już dawno. Tak jak paru innych polityków. To nie jest złośliwy komentarz pod adresem premiera Kazimierza Marcinkiewicza.
[b]Może warto być w bitwie politycznej, a jednocześnie robić pieniądze?[/b]
To była nasza zasada w dawnych czasach Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Tylko potem osoby, które głosiły ten pogląd, zmieniły zdanie.
[b]Kto na przykład?[/b]
Choćby Donald Tusk. Uważam, że polityk nie może robić pieniędzy w związku z polityką. To znaczy nie może mieć np. fabryki komputerów, które sprzedaje państwowym firmom.
[b]A las może mieć? Tak jak pan ma? I korzysta w tym celu z pieniędzy unijnych?[/b]
Las, w moim przekonaniu, może mieć. Może mieć też fabrykę pod warunkiem, że nie jest to fabryka produkująca buty na użytek armii, otrzymująca zamówienia rządowe.
[b]To co będzie dalej?[/b]
Jest to rząd złożony z najsłabszych ministrów od lat. Wyjątkami są Schetyna i premier. Jestem w stanie wyobrazić sobie grupę ludzi, którzy są znacznie bardziej kompetentni i sprawni w zarządzaniu. I mogą stworzyć rząd jednoznacznie proeuropejski. Ataki na pedofilów, którzy mają być poddani chemicznej kastracji, oraz na PZPN to ewidentnie podkopywanie programu PiS w wykonaniu Platformy, która weszła w ich domenę.
[b]To jeszcze raz zapytam: jaka by miała być ta pana wymarzona formacja polityczna?[/b]
Mniej więcej w okolicach, w których Platforma była siedem lat temu.
[b]Ale wtedy PO mała 10 proc. poparcia, dzisiaj ma 40 – 50 proc.[/b]
Pierwszy skok powyżej kilkunastu procent był, gdy Jan Rokita zasiadał w komisji badającej aferę Rywina. A następny, kiedy Tusk pozbył się Rokity. Preferencje wyborców chodzą czasami bardzo tajemniczymi drogami.
[i]rozmawiała Małgorzata Subotić [/i]