Było południe, kiedy ważąca trzy tony, najstarsza w Europie, 47 - letnia Aniela wyszła – jak co dzień – na plażę w hipopotamiarni. Sprawdziła pyskiem wodę w basenie. Nic nie wskazywało na to, że sielanka zostanie zakłócona.
Raptem na plażę wpuszczono dziecko jeszcze, 2,5 letniego hipopotama Hugona. Tydzień temu przyjechał do nas z Czech. Pracownicy ogrodu liczyli, że a nuż uda się zapoczątkować hodowlę tego gatunku. Stąd wczorajsza próba połączenia zwierzaków. Tym bardziej że Hugo już widział Anielę. Co prawda przez kraty oddzielające wybiegi, ale pyskami się trącały.
Randka nie należała do przyjemnych. Szczególnie dla Anieli. Młody samczyk wszystko robi w podskokach: do jedzenia i zabawy truchtem. I do Anieli też w podskokach. Ale tego już było za wiele dla nestorki: jak umiała najszerzej, rozdziawiła paszczę, pokazując monstrualne kły. Do tego z gardzieli wydobył się nieprzyjemny hurgot, jakby ktoś motor odpalał. Hugo, jak to dziecko, pomyślał, że to zabawa – do tej pory tak się bawił w Ostrawie z rodzicami. Też pokazał ząbki. Efekt był taki, jakby Pigmej stanął przy Nikołaju Wałujewie: najwyższym i najcięższym bokserze świata.
Hugo jeszcze chciał się wykąpać w basenie, do którego weszła Aniela. Tego już hipopotamica nie zdzierżyła, tym razem skutecznie zaprezentowała uzębienie. Randka się skończyła.
– Trzeba było je rozdzielić. Aniela już jednego samca załatwiła: pogryzła go – mówiła Olga Zbonikowska z zoo.