Zarówno poziom wykształcenia, jak i osiąganych przez Amerykanów polskiego pochodzenia zarobków w ciągu ostatnich kilku dekad znacznie wzrósł. Już w latach 70. Polonia osiągnęła amerykańską średnią, dziesięć lat później zaczęła ją przekraczać, a w ciągu ostatnich 20 lat jest już o wiele, wiele wyżej – przekonuje w rozmowie z „Rz” prof. Thaddeus Radzilowski, prezes i współzałożyciel Piast Institute. Ponad 60 procent Polonusów stanowią profesjonaliści, w tym nauczyciele, ale także świetnie zarabiający adwokaci czy lekarze. Zdecydowanie mniejszą grupą są ci, którzy zdecydowali się założyć własny biznes. – To od kilku pokoleń charakterystyczna cecha Polonii. W przeciwieństwie do przedstawicieli innych narodów polscy imigranci nie mieli umiejętności handlowych. Dlatego inwestowali w wykształcenie – wyjaśnia prof. Radzilowski. W awansie społecznym pomogło też Polonii zaangażowanie w budowę związków zawodowych i bardzo wysoki wskaźnik wykształcenia wśród kobiet.
[srodtytul]Z Chicago do Nowego Jorku[/srodtytul]
Z niemal 10 milionów członków Polonii amerykańskiej około 95 procent to ludzie urodzeni w Stanach Zjednoczonych, a około 5 procent imigranci z Polski. Te proporcje utrzymują się mniej więcej na stałym poziomie od ostatnich 20 – 30 lat. Rzecz jasna Polonia nie stanowi jednolitej grupy. Dzieli się choćby ze względu na miejsce zamieszkania. Największe skupisko rodaków – Chicago – tradycyjnie kojarzone jest z centrum starszych imigrantów, którzy przyjeżdżali do Stanów Zjednoczonych głównie z południowych terenów Polski w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. Obecnie mieszka w tym rejonie około 800 tysięcy Polonusów.
– Wciąż obserwujemy, zjawisko łączenia rozbitych wcześniej rodzin – mówi prof. Thaddeus Radzilowski. Tu też działają największe organizacje polonijne, takie jak Związek Narodowy Polski (PNA) czy Kongres Polonii Amerykańskiej.
Drugim największym skupiskiem Polonii jest Detroit, w którym mieszka około pół miliona naszych rodaków. W Filadelfii i Nowym Jorku żyje po ok. 270 tys. Amerykanów pochodzących z kraju nad Wisłą. Nowy Jork jest jednak największym centrum świetnie wykształconych Polaków. – Mieszkają tu zarówno Amerykanie polskiego pochodzenia z drugiego lub trzeciego pokolenia, jak i ogromna liczba nowych imigrantów. W ostatnim czasie zdecydowanie więcej osób wybiera te okolice niż Chicago. Nowy Jork stał się bowiem najważniejszym ośrodkiem dla nowej inteligencji – wyjaśnia prof. Radzilowski.