Modowe ubieranie języka

Językoznawca, profesor Radosław Pawelec egzaminuje naszą publicystkę z wiedzy o korzeniach nazw i mody

Publikacja: 04.03.2010 01:12

Modowe ubieranie języka

Foto: ROL

[b]prof. Radosław Pawelec:[/b] Jak pani sądzi, dlaczego dawniej określeniem ładnej kobiety było „gładka”?

[b]Rz: Bo młoda, bez zmarszczek.[/b]

Miało to związek z dawnym sposobem ubierania się. Nie było przecież widać ani nóg, ani bioder, tylko twarz. Dlatego w epoce, którą językoznawcy określają jako średniopolska – od XVI do XVIII wieku – podstawowym określeniem urody kobiety było „gładka”. Zresztą samo słowo „uroda” znaczyło co innego – urodzenie: jaki ktoś się urodził i wyrósł – duży lub mały, o panu Wołodyjowskim mówiono więc, że jest nikczemnej (czyli: do niczego) urody – był po prostu niewielki.

„Na darniowym siedzeniu coś bieleje się w cieniu: to siedziała w bieliźnie niewiasta”. To ballada Mickiewicza „Czaty”. Jak pani myśli, co to była ta bielizna?

[b]Halka chyba nie... Biała suknia?[/b]

Tak, była w białej sukni. Poszła się spotkać z kochankiem, byłoby więc uzasadnione, gdyby siedziała w bieliźnie. Ale ona bielizny nie miała, bo w pierwszej połowie XIX wieku bielizny, tak jak dzisiaj ją rozumiemy, po prostu nie było.

[b]Czy nie uważa pan, że słowo „suknia” ma już dzisiaj posmak archaiczny?[/b]

Znakiem tego, że słowo zaczyna odchodzić, jest jego ograniczona łączliwość, tzn. zdolność do łączenia się z innymi słowami. Kiedy ta się zawęża, słowo zaczyna odchodzić. Weźmy pantałyk...

[b]Istnieje już tylko w wyrażeniu zbić z pantałyku...[/b]

Właśnie. Słowo się postarzało i zostało tylko w tym jednym połączeniu. A z czym łączy się dzisiaj suknia? Powiemy – ślubna. Jaka jeszcze?

[b]Wieczorowa, balowa...[/b]

I koniec. To znak starzenia się słowa. Pojawiły się już wyraźne tego objawy. Oznacza strój długi, niewygodny, uroczysty. I tylko w takich okolicznościach się go używa. To trochę tak jak z dworcem. Kiedyś wszędzie były dworce, mam na myśl dwór szlachecki. Potem zaczęły zanikać, pojawił się za to dworzec kolejowy.

[b]Weźmy słowo „ubranie”. Moja babcia używała go dla określenia garnituru. W wydanych właśnie listach Iwaszkiewicza do córek znalazłam je w takim znaczeniu. Córka przysłała pisarzowi z Kanady kupon materiału na ubranie – garnitur. Dziś ubranie to dowolna część garderoby.[/b]

To słowo ma dwa znaczenia. Ogólnopolskie, znane każdemu – to, w co można się ubrać. I drugie, które ja także znam od osób starszych – garnitur. Inny proces związany ze zmianami semantycznymi możemy zaobserwować przy czasownikach „włożyć” i „założyć”.

[b]Moja mama mówiła: założyć to można nogę na nogę. I krytykowała, kiedy mówiłam „założę sukienkę”. A teraz „założyć” wyparło „włożyć”.[/b]

Norma z lat 60. i 70. XX w. różnicuje te znaczenia. Włożyć np. kurtkę, ręce w rękawy. A założyć coś na wierzch – okulary na nos, kapelusz na głowę. Dzisiaj mało kto to już różnicuje i językoznawcy się z tym pogodzili.

[b]„Założyć sweter” pana razi?[/b]

Starsze osoby razi. Mnie trochę, natomiast przeszkadza mi „ubrać coś”, np. buty.

[b]Czy to nie regionalizm z Małopolski?[/b]

Wielu językoznawców uważa, że to kalka z niemieckiego, takie polskie odwzorowanie sposobu niemieckiego wyrazu „anziehen”. Po polsku poprawnie powiemy: wkładać spodnie, buty, a nie ubierać. Niemieckie pochodzenie potwierdzałoby rozpowszechnienie w Małopolsce.

[b]Co pan powie na zdobycz ostatnich lat – przymiotnik „modowy”. Ja się przed nim nadal wzdragam.[/b]

Żaden słownik języka polskiego go nie notuje. Mamy tu sufiks produktywny, czyli taki, który obecnie „produkuje” wiele nowych słów, w tym wypadku przymiotników od rzeczowników. Np. droga – drogowy, stół – stołowy. Modowy oznacza coś związanego z modą. Czy to jest potrzebne? Tak, jako skrót, bo modny ma zabarwienie wartościujące, modowy nie. W normie wzorcowej zostawmy zatem „związany z modą”, ale z modowym trzeba będzie się pogodzić, bo jest tego dużo. Kilkaset tysięcy wystąpień na polskich stronach w wyszukiwarkach internetowych.

[b]Jak długo trwa proces oswajania słowa? Jedno pokolenie?[/b]

Kiedy media zaczną używać jakiegoś słowa, ten czas się skraca. Kilka lat temu psycholożka, socjolożka wydawały mi się bardzo dziwne. Teraz już nie. W pełni popieram żeńskie nazwy zawodów symetryczne do męskich, kobiety w formach żeńskich powinny być widoczne w języku, tak jak widoczni są mężczyźni.

[b]Zna pan słowo „szafiarski”? Tak określa się blogi, w których internautki prezentują swoje ubrania. W Internecie są ich setki.[/b]

Pochodzi od słowa „szafa”, jak rozumiem? Odbieram to trochę jako żart językowy. Chociaż zrozumiałem. Póki to są polskie słowa, będę je rozumiał. Ale tu operacja językowa nie jest tak prosta jak w wypadku słowa „modowy”.

[b]Mamy odwrót od języka francuskiego, który kiedyś służył do nazywania ubrań i tkanin (popelina, etamina, tiul, gorset), i najazd na angielski. Stylistki magazynów mody powołały do życia nowe słowa. Wąską spódnicę nazwały ołówkową (pencil skirt). Bluzkę koszulą (shirt). A naszą organdynę organzą. Nie wspomnę już o T-shircie, dżinsach, legginsach.[/b]

Domeną języka francuskiego, który na polszczyznę wpływa od połowy XVII w., były moda, życie towarzyskie, po trosze wojskowość. To się zmieniło w XX w., może nawet wcześniej, począwszy od słynnej rozmowy Izabeli Łęckiej ze Starskim, której przysłuchiwał się Wokulski... Wpływ angielskiego początkowo dotyczył tylko sportu. Teraz dotyczy wszystkich dziedzin życia i angielski wypiera inne języki. Francuski image (imaż) został wypchnięty przez „imydż”, a właściwie „ymydż”. Tych cudaczności jest więcej: walka Dejwida z Goliatem, pięta Aczillesa. Młodzi dziennikarze tłumaczą szybko, wstawiając niewiele zmienione słowa w oryginale. To właśnie przypadek pencil skirt. Ich świadomość nie sięga w przeszłość. A szybkie tłumaczenie zwykle polega na kalkowaniu. Najszybszy sposób, ale zubożający język, bo wyrzuca z niego stare rzeczy.

[b]Kalki językowe widać również w reklamach: moje zęby są białe, moje włosy są piękne. Po polsku powiedzielibyśmy raczej: „mam białe zęby”. W jednej z pierwszych reklam na początku lat 90. „saloon shampoo” przetłumaczono jako „salon szampon” zamiast „szampon fryzjerski”. Dzisiaj zamiast do fryzjera idzie się raczej do studia fryzjerskiego albo salonu hair designu.[/b]

To jest podwyższanie rangi wypowiedzi za pomocą obcego języka. Pomaga odebrać produkt jako doskonalszy, bo kojarzymy go z kulturami, do których aspirujemy.

[b]Sukienka od Chanel, od Armaniego. Przecież mówimy samochód Toyota, radio Sony, a nie od Sony. Chanel to jest dzisiaj marka, nie osoba.

Powinno być sukienka Chanel, Armani.[/b]

Zgoda. Działają tu jednak dwie sprzeczne siły. Marka w mianowniku byłaby może prostsza i bardziej rozpoznawalna. Natomiast dopełniacz pojawia się też czasem tam, gdzie nie powinno go być. Językoznawcy przegrali już jedną taką wojnę.

W latach 70. profesor Doroszewski aprobował tylko Miss Polonia, Miss Uniwersum, o konstrukcjach typu Miss Warszawy mówił, że to określenie pozbawione sensu, niepoprawne. A przecież wszyscy dziś mówimy Miss Polski, Mister Warszawy…

Łatwo arbitralnie powiedzieć, że coś jest złe. Język jak kot – chodzi swoimi ścieżkami i czasem trzeba poczekać, zobaczyć, jaką sobie wybierze.

[i]—rozmawiała Joanna Bojańczyk[/i]

[b]prof. Radosław Pawelec:[/b] Jak pani sądzi, dlaczego dawniej określeniem ładnej kobiety było „gładka”?

[b]Rz: Bo młoda, bez zmarszczek.[/b]

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!