Kocha pani zwierzęta, więc pewnie cieszy się pani, że w Biłgoraju skazano mężczyznę za wyprawianie skórek z kotów. Skórek, które są używane w leczeniu bólu kręgosłupa.
Emilia Krakowska: To kwestia podejścia do zwierząt. Gdybym na święta kupiła żywą rybę, to pewnie bym się do niej przyzwyczaiła i bym jej nie zjadła. Więc nie kupuję. Nie znam tego skazanego mężczyzny, ale może trzeba było najpierw zadać pytanie, dlaczego on się tym zajmował. Oczywiście, źle robił, jeśli zabijał koty, ale z drugiej strony może te skórki teraz komuś pomagają. A nasze sądy powinny się zająć sprawami, które są naprawdę haniebne.
Koty nie są nadzwyczajne, nie trzeba ich chronić za wszelką cenę?
Mój Ciciur jest wspaniały. Jest niezależny. W ogóle koty przypominają nam, że istnieje zmysł dotyku. Kiedy uporam się już ze wszystkimi pracami i siadam w fotelu, on przychodzi i mam wrażenie, jakby swoimi oczami mówił: teraz chwila pieszczot, proszę mnie pogłaskać. To jest tak piękne, a my czasem mówimy, że to prymitywne zwierzęta. Gdybyśmy uczyli się od nich, może i w naszych domach byłoby więcej pieszczot. Ale z drugiej strony już dawno udomowiliśmy koty i ludzie hodują je nie tylko z miłości, ale też dlatego, że jonizują dodatnio i dobrze wpływają na człowieka. Kiedy moja mama była chora i cierpiała, radziłam jej, by kupiła sobie skóry z kotów. Potem jeszcze poleciłam je mojej chorej przyjaciółce.
A może po prostu woli pani psy?