– Wał może pęknąć w każdym miejscu, dlatego musimy być bardzo czujni – ostrzegała wczoraj prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Do stolicy fala kulminacyjna na Wiśle dotrze w środę nad ranem. Prognozy mówią, że woda osiągnie 780 cm, czyli o 130 cm więcej niż stan alarmowy i dokładnie tyle, ile miała 22 maja.
Warszawa jest w pełnej gotowości przeciwpowodziowej. Dziś i jutro zamknięta dla ruchu będzie główna arteria komunikacyjna w stronę Puław – Wał Miedzeszyński. W rejonach zagrożonych zamknięto ponad 100 szkół, przedszkoli i żłobków.
Wszystkie wały są monitorowane przez strażaków i policjantów, którzy przeganiają potencjalnych gapiów (oporni mogą dostać nawet 500 zł mandatu).
Z falą znów przegrywają za to nadwiślańskie gminy w województwach świętokrzyskim i lubelskim. – Jest dramatycznie, wręcz katastrofalnie. Wały i ludzie pękają – tak sytuację powodziową w okolicach Sandomierza ocenia Bogusław Karbowniczek, rzecznik tamtejszej straży pożarnej. – Myśleliśmy, że po trzech tygodniach żywioł da nam spokój, a jest coraz gorzej.