Diego ukradł przedstawienie

Argentyna - Nigeria. To będzie wydarzenie weekendu: gwiazdozbiór Maradony staje przed pierwszym poważnym zadaniem

Publikacja: 12.06.2010 03:35

Drużyna Nigerii w magicznym kręgu

Drużyna Nigerii w magicznym kręgu

Foto: AP

Najpierw na ściance za stołem konferencyjnym pojawił się cień wchodzącego Maradony i już wtedy wszyscy drgnęli.

Potem za cieniem na podium wskoczył sam Diego, a z tyłu sali ruszyły telewizyjne i radiowe relacje na żywo: że wszedł, jest w ciemnej bluzie, że rozejrzał się po sali dość obojętnym wzrokiem, a potem podniósł ze stolika piłkę i przekładał ją z ręki do ręki, żeby wszyscy mieli dobre zdjęcia. Na koszulkę wyłożył złoty łańcuch z dużym krzyżykiem, jak zwykle miał dwa zegarki i kolczyk w uchu. Brody od dawna nie goli.

Daleką drogę przeszła reprezentacja Argentyny od czasów, gdy trenerem był Daniel Pasarella i potrafił wyrzucać piłkarzy z kadry za to, że się źle czesali.

[srodtytul]Argentyńska szczerość[/srodtytul]

Od kiedy reprezentacja zaczęła przygotowania do mundialu, Argentyna śledzi nieoficjalny pojedynek: kto mocniej przykuje uwagę, kto będzie częściej na okładkach – Maradona czy Leo Messi. Długo prowadził Messi, ale jeszcze kilka takich spotkań z prasą i trener będzie daleko przed swoim piłkarzem. Nigeria, z którą Argentyna mierzy się w pierwszym meczu, była podczas tej konferencji tylko dodatkiem.

– Wszyscy wiemy, że Nigeryjczycy właściwie nie mają szans na awans. Ale życzę im szczęścia – mówił Maradona, wychodząc z sali. Trudno mieć do niego pretensje o szczerość. Argentyna wygrała pięć ostatnich meczów, Nigeria tylko jeden, tuż przed mundialem z Koreą Północną. O argentyńskich piłkarzy toczą się bitwy w każdym okienku transferowym. O nigeryjskiego była w ostatnich latach tylko jedna głośna: między Chelsea i Manchesterem o Johna Obi Mikela, ale on akurat ma kontuzję i na mundialu nie zagra.

Ze wszystkich afrykańskich finalistów mundialu Nigeria jest najmniej wyrazista. Ani bardzo mocna, ani słaba. To nie porywające czasy Jay-Jay Okochy, dziś Nigeryjczycy są często krytykowani za brak fantazji, zwłaszcza w pomocy. A po przegranym Pucharze Narodów Afryki postawili jeszcze mocniej na solidność, zatrudniając Szweda Larsa Lagerbacka.

Mają kilku piłkarzy cenionych w Europie, choćby Obafemi Martinsa czy Yakubu. Ale gdzie im do gwiazdozbioru Argentyny z Leo Messim, którego grę analizował w ostatnich dniach nawet Fidel Castro. Z atakiem, w którym Maradona ma taki wybór, że w sobotę zabraknie miejsca w składzie dla bohatera Ligi Mistrzów Diego Milito i zwycięzcy Ligi Europejskiej z Atletico Kuna Aguero. I wreszcie z samym Maradoną, który w przeddzień meczu ukradł całe przedstawienie.

[srodtytul]Bluza na wymianę[/srodtytul]

Miał przyjść na spotkanie z dziennikarzami w Pretorii (mecz jest na Ellis Park w Johannesburgu, ale ze strachu przed korkami wyznaczono Argentyńczykom konferencję na stadionie najbliższym ich hotelu) z kapitanem Javierem Mascherano, ale ostatecznie ulubieniec trenera się nie pojawił. Od pierwszych chwil było widać, że Maradona przyszedł zrobić show. Gdy wręczono mu koszulkę wolontariusza z wypisanymi flamastrem hołdami, Diego zdjął swoją bluzę i oddał w zamian, jak Jose Mourinho przed ostatnim finałem Ligi Mistrzów.

Kiedy nagle wśród tłumu dziennikarzy wstał urodzony w RPA Bruce Grobelaar, dawna sława Liverpoolu, i krzyknął „Witamy w Afryce”, a potem chciał zapytać o Messiego, Maradona przerwał mu na chwilę. Podniósł ręce tak jak bramkarz, gdy się rzuca w stronę piłki, i zapytał: „Parę razy w życiu to robiłeś, co?”.

Dziennikarzowi piszącemu dla oficjalnej strony FIFA też przerwał. – Powiedz swoim ludziom, że robią mi tutaj bardzo brzydkie zdjęcia. Powiedz komuś. Może Blatterowi, niech przyśle innego fotografa – zaczepiał.

– Ale pan jest bardzo przystojny, pięknie pan dziś wygląda – dziennikarz próbował wybrnąć. Usłyszał w odpowiedzi: – Bo kilkanaście godzin nakładałem sobie makijaż, żebyście nie musieli używać Photoshopa.

Dotychczas o Maradonie było głośno na mundialu głównie z powodu życzeń, jakie miał wobec hotelu – pięciogwiazdkowy sedes, bidet z trzema prędkościami wody, maszyna do lodu pracująca całą dobę – i tego, że na treningach spacerował z cygarem w ustach.

Teraz wreszcie można porozmawiać o futbolu.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=p.wilkowicz@rp.pl]p.wilkowicz@rp.pl[/mail][/i]

Najpierw na ściance za stołem konferencyjnym pojawił się cień wchodzącego Maradony i już wtedy wszyscy drgnęli.

Potem za cieniem na podium wskoczył sam Diego, a z tyłu sali ruszyły telewizyjne i radiowe relacje na żywo: że wszedł, jest w ciemnej bluzie, że rozejrzał się po sali dość obojętnym wzrokiem, a potem podniósł ze stolika piłkę i przekładał ją z ręki do ręki, żeby wszyscy mieli dobre zdjęcia. Na koszulkę wyłożył złoty łańcuch z dużym krzyżykiem, jak zwykle miał dwa zegarki i kolczyk w uchu. Brody od dawna nie goli.

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!