Zapomnijcie o catenaccio. Oto nowa włoska reprezentacja: radosna, bardziej szalona, mniej wyrachowana. Andrea Pirlo zdobył pierwszego w tym turnieju gola z rzutu wolnego. Ale Włosi nie wygrali i o satysfakcji mowy być nie może.
Chorwaci grali tak, jak kibiców przyzwyczaili: równie jak Włosi odważnie, bez kompromisów, wierząc, że atak musi zostać nagrodzony. Wyrównać udało im się 20 minut przed końcem. Mario Mandżukić przyjął piłkę w polu karnym i uderzył obok Gianluigiego Buffona. Piłka odbiła się jeszcze od słupka. Pod wodzą Cesare Prandellego Włosi nie przegrali jeszcze meczu o punkty (8 zwycięstw, 4 remisy). Ale Chorwacji nadal pokonać nie potrafią.
W środę do treningów wrócił Andrea Barzagli. Obrońca Juventusu przed Euro doznał kontuzji łydki. – Tak jak zapowiadałem, zagram w ćwierćfinale, półfinale i finale – napisał na jednym z portali społecznościowych. To jednak wcale nie jest takie pewne. Demetrio Albertini, wicemistrz świata z roku 1994, a dziś wiceszef związku futbolowego, we włoskiej telewizji podsumował krótko: „Teraz Italia musi liczyć na uczciwość innych". Włosi są pewni zwycięstwa nad Irlandią w ostatnim meczu grupy, ale obawiają się, że Hiszpanie i Chorwaci zagrają na remis, który wyeliminuje Italię z turnieju. Wszyscy we Włoszech pamiętają, że w roku 2004 podczas Euro squadra azzurra w identycznych okolicznościach padła ofiarą szwedzko-duńskiej zmowy.
„Jest nam smutno i gorzko" – dodał Pepe Dossena, dziś trener, a w roku 1982 rezerwowy drużyny, która zdobyła w Hiszpanii mistrzostwo świata, co wiernie oddaje nastroje panujące w Italii. Zwłaszcza że remis z Hiszpanią w pierwszym meczu obudził wielkie nadzieje.
Włochy - Chorwacja 1:1 (1:0).