Reklama

Susza w Polsce: To może potrwać do wiosny

Nie ma dziś miejsca w Polsce, gdzie ilość wód powierzchniowych byłaby wystarczająca.

Aktualizacja: 24.08.2015 18:43 Publikacja: 23.08.2015 21:02

Wisła w Warszawie osiągnęła rekordowo niski poziom

Wisła w Warszawie osiągnęła rekordowo niski poziom

Foto: PAP

Rz: Rolnicy narzekają, politycy się zastanawiają, a co mówią naukowcy? Jak poważna jest sytuacja związana z suszą?

Marianna Sasim, hydrolog z IMiGW:
Rzeczywiście, mamy suszę – suszę hydrologiczną. Świadczą o tym i aktualny stan rzek, i przedłużający się okres bezopadowy. Tu trzeba wyjaśnić, że możemy mówić o trzech etapach suszy. Pierwsza to atmosferyczna – w ten sposób opisujemy brak opadów przez co najmniej 20 dni albo niedobór opadów w okresie wegetacyjnym.

Następnie – susza glebową, czyli rolnicza. A kolejnym etapem jest obniżenie się zwierciadła wód powierzchniowych i podziemnych. To jest susza hydrologiczna, mogąca trwać nawet wiele miesięcy. I taki stan właśnie mamy na terytorium prawie całego kraju. Nasze obserwacje dotyczą stanu wody i przepływu wody w rzekach.

Suszę hydrologiczną oceniamy na podstawie danych z monitoringu sytuacji hydrologicznej: stanu wody i wartości przepływu na stacjach wodowskazowych. Jako wartości graniczne przyjmowane są wartości średniego niskiego stanu wody z wielolecia oraz wartości średniego niskiego przepływu wody z wielolecia, jeśli inne kryteria nie narzucają konkretnych wartości. Wówczas jeżeli stany i przepływy obniżą się poniżej tych wartości, to mamy suszę hydrologiczną.

Powiedziała pani, że susza jest na terenie prawie całej Polski. Czy są miejsca, gdzie jest wyraźnie gorzej?

Trudno wyznaczyć jeden taki rejon. Nie ma dziś miejsca w Polsce, gdzie ilość wód powierzchniowych byłaby wystarczająca. Na większości rzek mamy stan strefy dolnej niskiej. Na 15 stacjach stany są nawet najniższe w historii pomiarów. Tak jest na przykład na Wiśle, Narwi, Bugu, Warcie. W Warszawie mamy stan poniżej obserwowanego, ale przepływ jest jeszcze powyżej tego najniższego przepływu, bo się zmieniło koryto rzeki.

Ale przecież kilka dni temu były potężne ulewy – na przykład w Poznaniu. Telewizje informowały o podtopieniach...

Reklama
Reklama

Ulewa w Poznaniu, gdzie spadło 22 mm w ciągu czterech godzin, spowodowała, że w profilu wodowskazowym na Warcie w Poznaniu wzrost sięgnął ok. 25 centymetrów. I to był wzrost bardzo gwałtowny. Ale w ciągu jednej doby ponownie się obniżył i jest znowu poniżej niskiego.

Czyli jeden deszcz – nawet solidny – nie zrobi różnicy. Ile musiałoby padać, żeby sytuacja się unormowała?

To źle postawione pytanie. Wszystko zależy od tego, jak będzie padać. Żaden opad burzowy nie uzupełni takiej różnicy, z jaką mamy do czynienia w tej chwili. Gwałtowny opad powoduje spływ do koryt rzek, woda nie zasila wód podziemnych, nie wsiąka w glebę. Mamy tylko tyle, że stan wody w rzekach podnosi się na krótki czas. Nie ma podtrzymania i uzupełniania zasobów wód gruntowych.

Dlatego z naszego punktu widzenia najlepiej, żeby to były opady ciągłe. Takie, które systematycznie zasilą wody powierzchniowe i obudują wody podziemne. Woda musi przesiąknąć w grunt.

Proszę dodać nam odrobinę otuchy. Jest jakaś szansa, że w najbliższym czasie trochę popada?

W najbliższym horyzoncie prognostycznym, czyli na tydzień – tak. We wtorek spodziewane są opady, również jednostajne. Ale to tylko jeden przebłysk. Po wtorku w najbliższym czasie opadów już nie widać. Pocieszające jest to, że lato się kończy i przechodzimy w kolejny sezon. W okresie jesiennym być może zmieni się cyrkulacja baryczna, a my nie będziemy w obrębie ciepłych mas powietrza kontynentalnego i zwrotnikowego, a dostaniemy się w strefę chłodniejszych i wilgotnych mas powietrza znad Atlantyku.

Reklama
Reklama

Więcej w tej chwili trudno powiedzieć. Długoterminowe prognozy mają niską sprawdzalność – im dalej sięgają, tym sprawdzalność mniejsza.

No dobrze – nie pada i nie będzie padać, to kiedy natura przyniesie poprawę?

Same opady to za mało. Na ogół takie niedobry są uzupełniane w następnym sezonie, czyli w okresie roztopowym po zimie. Ta sytuacja może się utrzymywać aż do wiosny.

Czy to, co widzimy obecnie, to stan normalny? A może zdarzały się podobne sytuacje w przeszłości?

Na terenie Polski takie okresy oczywiście występują i występowały w przeszłości. Była susza w latach 1981–1982. Później w latach 1990–1991 i 1992–1994. To były lata bardzo suche z niedoborem wód w rzekach i niskimi stanami. Później mieliśmy do czynienia z suszą w latach 2003 i 2006. Ostatnio taka niżówka hydrologiczna miała miejsce w części kraju – w dorzeczu Wisły – w 2012 roku.

A może to ewenement związany z globalnym ociepleniem?

Reklama
Reklama

Nie jestem klimatologiem i nie zajmuję się badaniem takich trendów. Z analizy danych pochodzących z obserwacji w dłuższym czasie wynika, że susze w naszym klimacie to coś normalnego. Mniej więcej co cztery, pięć lat mamy po prostu do czynienia z niedoborem wody.

Dużych pożarów w lasach na razie nie było

Lasy Państwowe na swojej stronie internetowej (www.lasy.gov.pl) publikują codziennie uaktualnianą mapę zagrożeń pożarowych oraz mapę zakazu wstępu do lasów. – Jeszcze w piątek niemal cała Polska świeciła na niej na czerwono, co oznaczało, że duże zagrożenie pożarowe było w całej Polsce. W niedzielę przed południem taki stan utrzymywał się na terenie Mazowsza i zachodniej Polski – mówi Krzysztof Trębski z Lasów Państwowych.

Z danych leśników oraz straży pożarnej wynika, że od marca do końca ubiegłego tygodnia w całej Polsce doszło do ponad 9 tys. pożarów lasów, o połowę więcej niż w 2014 roku.  – Najgorszy był ubiegły tydzień, gdzie zanotowano ponad 200 takich przypadków – mówi Trębski. Dodaje, że  choć lasy państwowe zajmują ponad połowę powierzchni wszystkich lasów w Polsce, to liczba pożarów w nich wynosiła 2,7 tys. Krzysztof Trębski tłumaczy, że wynika to z systemu kontroli lasów państwowych. – Inwestujemy w system monitoringu, więc jak pojawi się ogień, jest szybko ugaszany – tłumaczy przedstawiciel LP. Dodaje, że bardzo duży pożar, czyli obejmujący teren powyżej 100 hektarów, w lasach przez nich zarządzanych był w tym roku jeden – w kwietniu.

—blik

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama