Rz: Rolnicy narzekają, politycy się zastanawiają, a co mówią naukowcy? Jak poważna jest sytuacja związana z suszą?
Marianna Sasim, hydrolog z IMiGW: Rzeczywiście, mamy suszę – suszę hydrologiczną. Świadczą o tym i aktualny stan rzek, i przedłużający się okres bezopadowy. Tu trzeba wyjaśnić, że możemy mówić o trzech etapach suszy. Pierwsza to atmosferyczna – w ten sposób opisujemy brak opadów przez co najmniej 20 dni albo niedobór opadów w okresie wegetacyjnym.
Następnie – susza glebową, czyli rolnicza. A kolejnym etapem jest obniżenie się zwierciadła wód powierzchniowych i podziemnych. To jest susza hydrologiczna, mogąca trwać nawet wiele miesięcy. I taki stan właśnie mamy na terytorium prawie całego kraju. Nasze obserwacje dotyczą stanu wody i przepływu wody w rzekach.
Suszę hydrologiczną oceniamy na podstawie danych z monitoringu sytuacji hydrologicznej: stanu wody i wartości przepływu na stacjach wodowskazowych. Jako wartości graniczne przyjmowane są wartości średniego niskiego stanu wody z wielolecia oraz wartości średniego niskiego przepływu wody z wielolecia, jeśli inne kryteria nie narzucają konkretnych wartości. Wówczas jeżeli stany i przepływy obniżą się poniżej tych wartości, to mamy suszę hydrologiczną.
Powiedziała pani, że susza jest na terenie prawie całej Polski. Czy są miejsca, gdzie jest wyraźnie gorzej?
Trudno wyznaczyć jeden taki rejon. Nie ma dziś miejsca w Polsce, gdzie ilość wód powierzchniowych byłaby wystarczająca. Na większości rzek mamy stan strefy dolnej niskiej. Na 15 stacjach stany są nawet najniższe w historii pomiarów. Tak jest na przykład na Wiśle, Narwi, Bugu, Warcie. W Warszawie mamy stan poniżej obserwowanego, ale przepływ jest jeszcze powyżej tego najniższego przepływu, bo się zmieniło koryto rzeki.
Ale przecież kilka dni temu były potężne ulewy – na przykład w Poznaniu. Telewizje informowały o podtopieniach...