Podobne urządzenie jak infoscreen – tylko starszej generacji – stoi na Sezamie przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. Reklamy w metrze mają być jednak wyświetlane na monitorach ciekłokrystalicznych o wysokiej rozdzielczości i zaskakiwać pasażerów jakością obrazu.

W pierwszym etapie 17 ekranów pojawi się na stacjach: Wilanowska, Pole Mokotowskie, Politechnika, Centrum, Świętokrzyska i Ratusz. Takie są zapowiedzi firmy Ströer, której Metro Warszawskie powierzyło w przetargu intratną funkcję operatora dla ponad 750 podziemnych reklam do połowy 2010 roku. – Trwają jeszcze rozmowy w sprawie lokalizacji infoscreenów – mówi rzecznik Metra Warszawskiego Grzegorz Żurawski. – Obsługa stacji chce, żeby jak najmniej rzucały się w oczy. Firma reklamowa oczywiście myśli odwrotnie. Potrzeba kompromisu – przyznaje.

W przypadku billboardów Metro Warszawskie dostaje prowizję 77 proc. od sprzedaży netto. Przy infoscreenach prowizji nie będzie. W zamian dwie trzecie czasu emisji mają być udostępnione ratuszowi – na informacje dla pasażerów o zmianach w kursowaniu metra i na reklamy miejskich imprez.

W Warszawie od lat panuje reklamowe bezhołowie. Firmy outdoorowe – nazywane publicznie przez architektów śmieciarzami – ustawiają tablice na dziko i bez niezbędnych uzgodnień z miejskimi urzędnikami. W przypadku metra ratusz nie próbuje jednak ograniczyć reklamowej inwazji. Dlaczego? Jak usłyszeliśmy, w interesie miasta jest, żeby schować reklamy pod ziemię.