Gdyby w najbliższą niedzielę odbyło się referendum w sprawie ratyfikacji traktatu reformującego Unię Europejską, 32 proc. wyborców, którzy w ostatnich wyborach oddali swój głos na Prawo i Sprawiedliwość, opowiedziałoby się za jej poparciem.
17 proc. zadeklarowało, że głosowałoby przeciw, a 17 proc. nie wiedziałoby, co zrobić. Z badania wynika też, że aż 34 proc. wyborców PiS nie poszłoby do urn.
Sondaż GfK Polonia przeprowadziła dla „Rzeczpospolitej” przed świętami. Zdaniem politologów taki wynik pokazuje, że spór o traktat lizboński nie jest tym, co najbardziej emocjonuje elektorat Prawa i Sprawiedliwości. Eksperci podkreślają jednak zmysł taktyczny Jarosława Kaczyńskiego.
Ich zdaniem prezes PiS, zgłaszając zastrzeżenia do ratyfikacji, trafnie wyczuł eurosceptycyzm swoich wyborców.
– To jest elektorat sceptyczny wobec Unii Europejskiej, ale też nieprotestujący głośno przeciwko – uważa prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog z Uniwersytetu w Bremie. W jego opinii sondaż pokazuje, że dyskusja o traktacie podjęta przez PiS nie była koniunkturalna. – Chodziło o przekonanie prawego skrzydła na scenie politycznej i wprowadzenie zabezpieczeń przed zmianą traktatu – twierdzi Krasnodębski.