Tak nie powinni odchodzić mistrzowie sportu. W środku kariery, w środku przygotowań do nowego sezonu, przed trzydziestką. Zwłaszcza tacy mistrzowie jak Kamila: uśmiechnięci, z dystansem do siebie, zawsze zadowoleni z życia, niezależnie co ono przynosiło.
– Jestem taki duży misiek – mówiła o sobie dziewczyna z młotem, cudowne dziecko lekkoatletyki. Pierwszy tytuł, mistrzostwo Europy juniorek, zdobyła mając niespełna 15 lat. Nie skończyła 18, a była już mistrzynią olimpijską z Sydney. Różnie się jej potem wiodło w rzutni, nigdy nie zdobyła medalu mistrzostw świata, do olimpijskiego złota dodała srebro i brąz mistrzostw Europy. Ale pozostała maskotką polskiej kadry lekkoatletów, zawsze gotową do rozmowy i żartów. Zmarła nagle na zator płucny podczas zgrupowania w Portugalii. W jej rękawicy z napisem Kama Anita Włodarczyk zdobyła kilka miesięcy później mistrzostwo świata w Berlinie.
Miała 26 lat.