Pierwsi ryk vuvuzeli, ogłuszających plastikowych trąbek, które w Polsce zabiera się na mecze żużlowe, a w RPA na piłkarskie, usłyszą piłkarze Meksyku.
To oni 11 czerwca zagrają z gospodarzami w meczu otwarcia na stadionie Soccer City w Johannesburgu. Tego samego wieczoru w drugim spotkaniu grupy A Urugwaj spotka się z Francją. Drużyną, której kibice po losowaniu w Kapsztadzie śmiali się ostatni. FIFA chciała ukarać Francuzów za rękę Thierry’ego Henry’ego w barażach i pozbawiła ich rozstawienia, zsyłając do czwartego koszyka. Jak się okazało, zrobiła im w ten sposób największą przysługę. Trafili do wyrównanej grupy, w której nie muszą się czuć gorsi od nikogo.
Nieuprzywilejowani Francuzi wylosowali znacznie lepiej niż rozstawiona Brazylia. Pięciokrotni mistrzowie świata tylko przy wybieraniu rywala z drugiego koszyka mieli szczęście – zagrają z Koreą Północną. Z pozostałych los podsunął im to co najtrudniejsze. Z trzeciego koszyka – Wybrzeże Kości Słoniowej, najsilniejszy zespół Afryki, z Didierem Drogbą, Kolo i Yayą Toure. Z czwartego – Portugalię z Cristiano Ronaldo, minę, którą każda z drużyn chciała ominąć.
Brazylijsko-portugalska grupa G wydaje się najtrudniejsza, a do tego zespoły, które z niej awansują, zmierzą się w następnej rundzie z rywalami z grupy H, czyli tej, w której grają mistrz Europy Hiszpania, rewelacja południowoamerykańskich eliminacji Chile oraz Szwajcaria i Honduras.
Broniący tytułu Włosi zmierzą się w grupie F z trzema rywalami, którzy na różnych kontynentach krzewią ich zasadę, że najważniejsze to nie stracić bramki. Trafili do tej grupy mistrzowie ryglowania pola karnego z Paragwaju, przypominający drużynę rugby Nowozelandczycy i Słowacy, do bólu skuteczni w wykorzystywaniu słabości rywali z polskiej grupy eliminacyjnej.