Ze związanymi nogami

Anglia – Algieria 0:0. Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, ale mundial staje się dla Capello i jego piłkarzy koszmarem

Aktualizacja: 19.06.2010 03:38 Publikacja: 19.06.2010 02:26

Ze związanymi nogami

Foto: ROL

„Trzeba napisać prawdę. Nie że to dopiero drugi mecz, że wiele drużyn kiepsko zaczyna turniej. Trzeba napisać, że to hańba. Robert Green jest wielkim szczęściarzem, że nie wziął w tym udziału” – napisał reporter „Guardiana”. Anglicy nie tracą szans na wyjście z grupy, ale muszą wygrać ostatni mecz ze Słowenią. Wczoraj w Kapsztadzie nie poradzili sobie z jedną z najsłabszych drużyn mundialu – Algierią.

Fabio Capello zmienił bramkarza. Tym razem postawił na 39-letniego Davida Jamesa, licząc na to, że w takim meczu nie będzie miał dużo pracy. Green przez angielskie media potraktowany został jako jedyne zło reprezentacji, po tym jak w meczu ze Stanami Zjednoczonymi wypuścił piłkę z rąk i wrzucił ją do własnej bramki. W Anglii kozły ofiarne składa się chętnie i często, choć niekoniecznie trafnie się je wybiera.

W pierwszym składzie pojawił się tez Jamie Carragher i Gareth Barry – zdaniem włoskiego selekcjonera jeden z najważniejszych piłkarzy w drużynie. Barry’ego nie było widać, Steven Gerrard i Frank Lampard biegali tak powoli, że Wayne Rooney zaczął się wracać na własną połowę, żeby pomóc rozgrywać.

Był w tym tak samo bezsilny jak koledzy. Jeśli zgodnie z zapowiedziami ma zostać gwiazdą tego turnieju, wybrał karierę w amerykańskim stylu – najpierw chce zobaczyć, gdzie jest dno. Rooney nie trafił do bramki w siedmiu oficjalnych spotkaniach reprezentacji z rzędu. Jak na kogoś, kto miał poprowadzić Anglię do mistrzostwa świata, to wynik zawstydzający.

Algieria – 30. w rankingu FIFA, ale wcale nie tak dawno na miejscu 109. – była przy piłce przez 52 procent gry i nie miała wobec rywala żadnych kompleksów. Nadir Belhadj jeszcze przed meczem śmiało mówił, że Anglię trzeba zaatakować, bo ma bardzo słabą defensywę, ale przez cały mecz piłkarze z północy Afryki oddali tylko jeden celny strzał. James nie złapał piłki, na szczęście blisko byli obrońcy.

Trener Rabah Saadane przed meczem podkreślał swój szacunek dla Anglików, mówił, że jego piłkarze zagrają bez obciążenia, bo tym meczem mogą tylko wygrać. Anglicy wydawali się sparaliżowani, najczęściej strzelali z daleka, jakby chcąc udowodnić, że w pierwszym meczu to nie Green zrobił błąd, tylko wszystko przez złą piłkę. Frank Lampard jako jedyny nie potrafił trafić z bliższej odległości. Pomocnikom nie udało się wypracować ani jednej dogodnej sytuacji Rooneyowi czy Emilowi Heskey’owi.

Capello co kilkanaście minut wzywał do siebie Gerrarda, tłumaczył mu coś na ucho, chociaż niczego to nie zmieniało.

Franz Beckenbauer, który kilka dni temu zarzucił trenerowi Anglików, że cofnął swoich piłkarzy do epoki „kopnij i biegnij”, musiał uśmiechać się pod nosem. Miał rację. Anglia po eliminacjach, w których pędziła tak bardzo, że zmiatała rywali z drogi, na mundial przyjechała ze związanymi nogami. Pruski dryl wprowadzony przez Capello piłkarzom nie służy i ich rozbudzone nadzieje po piątkowym meczu są na ostrzu noża.

– Nie umiem wytłumaczyć tego, co się stało. Byliśmy bezsilni – mówił po meczu Gerrard. Schodzącą do szatni reprezentację Anglii wygwizdali kibice, na których ta drużyna w RPA może liczyć, jak mało kto. Jamie Carragher nie zagra w ostatnim meczu z sensacyjnym liderem grupy – Słowenią. Meczu o wszystko.

– Nie poznaję tej drużyny i tych piłkarzy. Tracimy za dużo piłek, podajemy niecelnie. To chyba presja. Tu nie chodzi o Rooneya czy Gerrarda, ale o drużynę. Możemy zmienić taktykę, ale co to da – pytał Capello.

[i]Michał Kołodziejczyk z Kapsztadu[/i]

[ramka] [srodtytul]ANGLIA – ALGIERIA 0:0[/srodtytul]

Żółte kartki: J. Carragher (Anglia); M. Lacen (Algieria). Sędziował Rawszan Irmatow (Uzbekistan). Widzów 64 100.

[b]Anglia:[/b] James - Johnson, Carragher, Terry, A. Cole - Lennon (63, Wright-Phillips), Gerrard, Lampard, Barry (84, Crouch) - Rooney, Heskey (74, Defoe). [b] Algieria:[/b] M’Bolhi - Bougherra, Belhadj, Yahia - Kadir, Yebda (89, Mesbah), Lacen, Halliche - Boudebouz (74, Abdoun), Ziani (81, Guedioura) - Matmour.[/ramka]

„Trzeba napisać prawdę. Nie że to dopiero drugi mecz, że wiele drużyn kiepsko zaczyna turniej. Trzeba napisać, że to hańba. Robert Green jest wielkim szczęściarzem, że nie wziął w tym udziału” – napisał reporter „Guardiana”. Anglicy nie tracą szans na wyjście z grupy, ale muszą wygrać ostatni mecz ze Słowenią. Wczoraj w Kapsztadzie nie poradzili sobie z jedną z najsłabszych drużyn mundialu – Algierią.

Fabio Capello zmienił bramkarza. Tym razem postawił na 39-letniego Davida Jamesa, licząc na to, że w takim meczu nie będzie miał dużo pracy. Green przez angielskie media potraktowany został jako jedyne zło reprezentacji, po tym jak w meczu ze Stanami Zjednoczonymi wypuścił piłkę z rąk i wrzucił ją do własnej bramki. W Anglii kozły ofiarne składa się chętnie i często, choć niekoniecznie trafnie się je wybiera.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!