Ośmiu wspaniałych

W piątek i sobotę rozegrane zostaną cztery mecze ćwierćfinałowe mistrzostw świata. Już dziś Brazylia zmierzy się z Holandią. Przebojem soboty będzie mecz Argentyny z Niemcami

Publikacja: 01.07.2010 17:53

32-letni Miroslav Klose strzelił w mundialach dla Niemiec już 12 bramek. 21-letni Thomas Mueller (z

32-letni Miroslav Klose strzelił w mundialach dla Niemiec już 12 bramek. 21-letni Thomas Mueller (z lewej) może być jego następcą

Foto: PAP/EPA, Marcus Brandt Marcus Brandt

Na tym etapie turnieju nie ma już słabych drużyn i nieważnych meczów. Nie ma też kalkulacji w rodzaju: oszczędzamy siły, bo wystarczy nam remis, czyli jeden punkt do awansu. Od drugiej rundy takie myślenie już nie obowiązuje. Dalej przechodzi zwycięzca. Pokonany pakuje manatki i wraca do domu.

Rozpoczynamy od mocnego uderzenia. W piątek o godz. 16 na boisko w położonym nad Oceanem Indyjskim Port Elizabeth wybiegną jedenastki Holandii i Brazylii. Obydwie należą do faworytów. Kiedy spytano trenera Holendrów Berta van Marwijka, czy to nie pech, że trafia na Brazylię już na tym szczeblu, odpowiedział, że aby zostać mistrzem świata, trzeba pokonać każdego, a po rozgrywkach grupowych prawdopodobieństwo trafienia na drużynę słabą jest nieduże.

Wtorkowy mecz udowodnił, że taką wymarzoną dla każdego drużyną może być Paragwaj. Do tej pory Holandia i Brazylia nie pokazały jeszcze gry na oczekiwanym przez kibiców poziomie. Wiemy, że Kaka może jednym podaniem zmienić wynik meczu, Robinho jest w stanie minąć z piłką u nogi każdego obrońcę, Luis Fabiano mający w środku pola karnego pół metra kwadratowego przestrzeni to murowany gol.

Brazylia jest kochana na całym świecie, ponieważ gra zawsze tak, aby wbić przeciwnikowi jak najwięcej bramek. I zawsze piłkarze w żółtych koszulkach (stąd nazwa canarinhos) olśniewają kibiców wszędzie, gdzie się pokażą. Od prehistorycznych czasów Pelego i Garrinchy (lata 50. i 60.), przez Zico, Ronaldo, Ronaldinho czy Rivaldo. Największymi gwiazdami byli zawsze napastnicy – ci, którzy zdobywają bramki.

Teraz jest inaczej, ich trener, kapitan mistrzów z roku 1994 Carlos Dunga, jest krytykowany w ojczyźnie, że wbrew utartym zwyczajom i oczekiwaniom kibiców zmusza swoich piłkarzy do zwracania uwagi na obronę. W związku z tym Brazylia nie gra z charakterystycznym dla siebie polotem, ale też traci mało bramek. Do tej pory pokonała Koreę Północną 2: 1, Wybrzeże Kości Słoniowej 3:1, zremisowała z Portugalią 0:0, a w 1/8 finału pokonała 3:0 Chile.

Bilans Holendrów jest jeszcze lepszy: cztery mecze i cztery zwycięstwa. 2:0 nad Danią, 1:0 z Japonią, 2:1 z Kamerunem a w drugiej rundzie 2:1 nad Słowacją. To był 23. kolejny mecz Holandii bez porażki.

Bramkę ze Słowakami Holendrzy stracili z rzutu karnego w doliczonym czasie, kiedy zwycięstwo mieli już w kieszeni. Tak właśnie gra Holandia. Albo pięknie, albo nonszalancko. Pierwszy raz po kontuzji w tym ostatnim spotkaniu wystąpił Arjen Robben. Strzelił bramkę w charakterystyczny dla siebie sposób. Pobiegł prawym skrzydłem, nagle skręcił w lewo, w stronę pola karnego, i strzelił w dolny róg zza linii 16. metra. Wszyscy obrońcy Europy wiedzą, że jest to zagranie firmowe Robbena, ale żaden nie jest na tyle szybki, aby mu w tym przeszkodzić. Wspierać go będzie grupa najzdolniejszych napastników ostatniej holenderskiej generacji: Robin van Persie (Arsenal), Wesley Sneijder (Inter), Dirk Kuyt (Liverpool), a może i Klaas Jan Huntelaar (Milan) oraz Rafael van der Vaart (Real).

Te dwie drużyny spotykały się trzy razy w mistrzostwach świata. W roku 1974 Holendrzy zwyciężyli 2: 0, w latach 1994 i 1996 przegrali. Po tych zwycięstwach Brazylia dochodziła do finału.

W porównaniu z tym starciem gigantów drugi piątkowy mecz wydaje się mniej interesujący, ale może się okazać niezwykle atrakcyjny. Urugwaj zmierzy się z Ghaną, ostatnim reprezentantem Afryki. Urugwaj, dwukrotny mistrz świata (1930, 1950), znalazł się w ćwierćfinale pierwszy raz od 40 lat. Ghana nigdy do tego poziomu nie dotarła. Dwaj urugwajscy napastnicy Diego Forlan (Atletico Madryt) i Luis Suarez (Ajax Amsterdam) to jeden z najgroźniejszych ataków mundialu w RPA. Razem strzelili już pięć bramek. Ghana imponuje żywiołową grą, ale od soboty nie patrzy się już na nią tylko jak na nieobliczalną jedenastkę zawodników o wyjątkowych możliwościach, którzy w dodatku się nie męczą. To jest drużyna, która pokonała bardzo solidne Stany Zjednoczone. A to bardzo dobra rekomendacja.

W sobotę hit Argentyna – Niemcy. Argentyńczycy są w dalszym ciągu zagadką. Wprawdzie wygrali cztery mecze, mają znakomity bilans bramek: dziesięć strzelonych i tylko dwie stracone, ale czegoś im brakuje. Leo Messi, najlepszy piłkarz świata, jeszcze nie zdobył gola, w meczu 1/8 finału, z Meksykiem, Argentyńczykom pomógł sędzia, uznając gola ze spalonego.

Wydaje się, że jest to drużyna, której pokonać nie można. Jednak jej problemem może być trener – Diego Maradona. Wielki piłkarz, ale Dyzma na tym stanowisku. Na razie wszystko jest w porządku, bo Argentyna, złożona z zawodników znanych na całym świecie, daje sobie radę. Co się jednak stanie, kiedy straci bramkę i trzeba będzie odrabiać straty? Takiej sytuacji jeszcze nie było. Jak się wtedy zachowa trener?

A Niemcy są w stanie tego dokonać. Skoro położyli na łopatki Anglików, wbijając im cztery bramki, mogą skutecznie stawić czoło Argentynie.

Historia dwóch spotkań tych reprezentacji na mistrzostwach świata jest szczególna. W finale roku 1986, w Meksyku, Argentyna z Diego Maradoną wygrała 3:2. Prowadziła 2:0, Niemcy doprowadzili do remisu, ale Argentyńczycy podnieśli się i wbili trzeciego gola. Cztery lata później, w finale we Włoszech, doszło do rewanżu. Jeszcze grał Maradona, ale to już była znacznie słabsza Argentyna. Przegrała 0:1 po rzucie karnym, zresztą wątpliwym. Wszyscy mają więc stare rachunki do wyrównania.

Czwarty mecz ćwierćfinałowy, Hiszpanii z Paragwajem, ma jednego faworyta: mistrzów Europy. Wprawdzie męczyli się we wtorkowym spotkaniu z Portugalią, włożyli weń znacznie więcej sił, niż mogli się spodziewać, ale Paragwaj to chyba najsłabszy ćwierćfinalista. I jedyny, który dotarł do tego szczebla dzięki lepiej wykonywanym rzutom karnym po remisowym pojedynku z Japonią.

[i]Mistrzostwa Świata – RPA 2010: ćwierćfinały

15.50 | tvp 2, tvp sport | piątek: Holandia – brazylia

20.20 | tvp 1, tvp sport | piątek: urugwaj – Ghana

15.50 | tvp 1, tvp sport | sobota: Argentyna – niemcy

20.10 | tvp 2, tvp sport | sobota: Paragwaj – hiszpania[/i]

Na tym etapie turnieju nie ma już słabych drużyn i nieważnych meczów. Nie ma też kalkulacji w rodzaju: oszczędzamy siły, bo wystarczy nam remis, czyli jeden punkt do awansu. Od drugiej rundy takie myślenie już nie obowiązuje. Dalej przechodzi zwycięzca. Pokonany pakuje manatki i wraca do domu.

Rozpoczynamy od mocnego uderzenia. W piątek o godz. 16 na boisko w położonym nad Oceanem Indyjskim Port Elizabeth wybiegną jedenastki Holandii i Brazylii. Obydwie należą do faworytów. Kiedy spytano trenera Holendrów Berta van Marwijka, czy to nie pech, że trafia na Brazylię już na tym szczeblu, odpowiedział, że aby zostać mistrzem świata, trzeba pokonać każdego, a po rozgrywkach grupowych prawdopodobieństwo trafienia na drużynę słabą jest nieduże.

Pozostało 87% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!