– To największy zaszczyt dla zoo, jeśli może przyczynić się do reintrodukcji zagrożonego wyginięciem gatunku – mówi wicedyrektorka zoo Ewa Zbonikowska.
Klacz konia Przewalskiego, wyhodowana od kucyka nad Wisłą, pojedzie na stepy kraju Dżyngis-chana.
A skoro ma trafić na dziki step, to klaczka musi być dzika i przyzwyczajona do życia na łonie natury. Jak bardzo jest nieoswojona? Tak, że mimo iż skończyła dwa lata, nawet nie nadano jej imienia. Robi się tak, żeby opiekunów nie kusiło do niej wołać. A wszystko po to, by się z człowiekiem nie oswoiła.
Dlaczego my hodujemy takiego konika, płacimy za niego, a potem go odsyłamy?