Czekam drugi dzień, by dopisać się do listy wyborców. W poniedziałek kolejka była zbyt długa, więc zrezygnowałam – mówi Agata Darek z Tarnowa, która zamierza głosować w Krakowie. Wczoraj minął ostatni dzień, kiedy można było to załatwić. W Wydziale Spraw Administracyjnych krakowskiego magistratu ludzie czekali w kilkudziesięcioosobowych kolejkach.
– Specjalnie zwolniłem się z pracy, ale mojej koleżance już się nie udało. A podobno wszystkim zależy na frekwencji w wyborach – mówi Damian Konkol i narzeka, że musi stać w kolejce.
– Wszyscy zdążą – przekonywali we wtorek urzędnicy. Sęk w tym, że w okienku, gdzie można się było dopisać do listy wyborców, obsługiwano też wielu studentów, którzy meldowali się na pobyt tymczasowy pod Wawelem. Drugie, gdzie obsługiwano spóźnionych wyborców, było czynne tylko do godz. 15.30. – Kolejki nie są takie długie i dotyczą właśnie studentów – zapewniał Jan Machowski z biura prasowego urzędu miasta.
W Białymstoku urzędnicy w poniedziałek i we wtorek przyjmowali wnioski o dopisanie do spisu wyborców w akademikach Politechniki Białostockiej, Uniwersytetu Medycznego i Uniwersytetu w Białymstoku. Tylko pierwszego dnia z tej możliwości skorzystało 164 studentów. W sumie do poniedziałku do spisu wyborców w Białymstoku dopisało się
459 osób. Natomiast 827 białostocczan pobrało zaświadczenia uprawniające do głosowania poza miejscem zamieszkania (o nie można się starać do piątku).