Reklama

Latające roboty ruszają na wojnę

Armia coraz częściej sięga po drony. Widać to na wystawie, na której bezzałogowe samoloty i pojazdy wojskowe wysunięto przed czołgi, na pierwszą linię.

Aktualizacja: 02.09.2015 21:50 Publikacja: 02.09.2015 21:00

Watchkeeper firmy Tales może być produkowany w Polsce

Watchkeeper firmy Tales może być produkowany w Polsce

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

W zdalnie sterowaną broń zbroi się też polska armia. W najbliższych miesiącach wojsko wybierze dostawców rozpoznawczych dronów, uzbrojonych w precyzyjne rakiety i zdolnych do długich misji zwiadowczych.

Wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak ujawnił w Kielcach, że MON zdecydowało się w programie „Gryf" (drony uzbrojone w niekierowane pociski i bomby) integrację bezzałogowej broni powierzyć rodzimemu producentowi.

Cały program wyposażenia sił zbrojnych w bezpilotowe samoloty rozpoznania i ataku zakłada uzyskanie w ciągu najbliższej dekady prawie 90 zestawów dronów, głównie do celów zwiadowczych i wsparcia artylerii, za kwotę bliską 3 mld zł.

Liderzy bezpilotowców

Uzbrojonych, największych, bardzo skomplikowanych dronów polska zbrojeniówka nie produkuje, wydaje się więc przesądzone, że kontrakty przypadną koncernom dysponującym odpowiednimi technologiami. Liderami w tej dziedzinie są Amerykanie (General Atomics Aeronautical Systems), producenci słynnych Predatorów i nowszych MQ 9 Reaper, wykorzystywanych na froncie walki z terroryzmem, a także firmy Elbit i IAI z Izraela produkujące drony z rodziny Heron i Hermes.

Na kieleckich targach widać izraelską siłę w dziedzinie wojskowych bezzałogowców: potężne drony Heron i Hermes pokazane są w różnych kategoriach i konfiguracjach na froncie, najbliżej pawilonu Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Reklama
Reklama

O prawo do zamówień na bojowe bezpilotowce upomina się też największa prywatna grupa zbrojeniowa w Polsce WB Electronics. Twierdzi, że przeniesie do krajowych fabryk i rozwinie technologie budowy brytyjskiego drona Watchkeeper 450 – w tej sprawie już trwają negocjacje z koncernem Thales UK.

Najpierw MON planuje pozyskać bezpilotowce w ramach programów „Gryf" i „Zefir" – to kategoria dronów MALE (Medium Altitude Long Endurance).

Konstrukcje odpowiadające wymaganiom programu „Zefir" (potrzebujemy czterech zestawów po trzy samoloty) mają zasięg ok. 200 km i utrzymują się w powietrzu nawet dobę. Oprócz sprzętu rozpoznawczego – kamer, czujników radarowych, termowizji, powinny przenosić na pokładzie kilkusetkilogramowy ładunek bojowy: kierowane lub niekierowane pociski rakietowe. Amerykański Predator wyposażony jest w przeciwpancerne pociski Hellfire, a drony izraelskie przenoszą rakiety kierowane Spike – ich wersję produkuje skarżyskie Mesko.

Bezpilotowce typu Gryf (mamy kupić 12 zestawów po cztery samoloty) mają być dostosowane przede wszystkim do misji rozpoznawczych i uzbrojone w pociski niekierowane.

Prywatny przemysł w natarciu

Grupa WB Electronics, największy prywatny producent uzbrojenia w kraju, o rocznych przychodach sięgających 800 mln zł, twierdzi, że ma niezbędne kompetencje, aby startować w rywalizacji o zamówienia na Gryfy. Jeśli wojsko zaakceptuje ofertę, polski przemysł w przyszłości będzie mógł awansować do elitarnego klubu producentów śmiercionośnych dronów i eksportować zdalnie sterowaną broń.

Wojciech Komorniczak, dyrektor ds. rozwoju w WB Electronics, mówi, że nadal trwa z Thales UK szczegółowe uzgadnianie potencjalnego udziału korporacji WBE i innych polskich spółek w budowie watchkeeperów dla polskiej armii. Kluczową sprawą byłoby zaprogramowanie przez polską stronę kodów źródłowych, co gwarantowałoby utrzymanie narodowych standardów bezpieczeństwa użytkowania systemu.

Reklama
Reklama

Inżynierowie WB Electronics chcą też, by eksperci Thales UK przekazali wiedzę o tajnikach praktycznego tworzenia scenariuszy misji i programowania operacji. To pozwoliłoby na podniesienie kompetencji specjalistów firmy budujących kolejne generacje bezpilotowców.

Polskie silne strony

Racjonalne wydaje się też ulokowanie w Polsce produkcji kompozytowych płatowców, bo polskie firmy dysponują już najnowocześniejszymi na świecie technologiami obróbki tych trudnych materiałów.

Własnymi siłami bylibyśmy też w stanie serwisować i naprawiać wydajne silniki watchkeeperów. W tej dziedzinie specjalistów znaleźć można m.in w spółkach lotniczych Polskiej Grupy Zbrojeniowej, m.in. w Wojskowych Zakładach Inżynieryjnych w Dęblinie. – Warto zaryzykować, by mieć w kraju własne strategiczne technologie przyszłości – mówi prezes WBE Piotr Wojciechowski i potwierdza, że jego firma dostała z publicznych funduszy 200 mln zł dofinansowania na rozwój technologii bezpilotowców.

WB Electronics już sprzedała armii kilkanaście zestawów swoich minidronów Fly Eye. Na wystawie pokazała najnowszy, znacznie większy bezpilotowiec Manta.

Patronat Rzeczpospolitej
Odporny transport wyzwaniem dla integracji i rozwoju
Patronat Rzeczpospolitej
Kluczowa ciągłość działania infrastruktury krytycznej
Wydarzenia Gospodarcze
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Wydarzenia Gospodarcze
Nowa przestrzeń dialogu o zdrowiu najmłodszych: debiut Forum Zdrowia Dzieci w Katowicach
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Wydarzenia Gospodarcze
Sama emerytura nie zapewni spokojnej starości
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama