Karetka przewożąca krew, przedzierająca się na sygnale przez zakorkowane miasto, to obraz, który już niedługo będzie historią. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", trwają prace nad wdrożeniem w Polsce systemu transportu medycznego z wykorzystaniem dronów. Projekt AirVein, który pilotażowo ruszy w ciągu miesiąca, ma wsparcie Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Zdrowia oraz Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC).
Eksperci nie mają wątpliwości, że to dopiero początek globalnej rewolucji tradycyjnych biznesów, wywołanej przez latające maszyny bezzałogowe. Zdaniem fachowców Polska ma szansę stać się światowym ośrodkiem tych przemian, a wszystko dzięki najbardziej zaawansowanym przepisom regulującym innowacyjny rynek, którego globalna wartość sięga 127 mld dol.
Dron zamiast karetki
– Jeszcze w tym półroczu uruchomimy pierwszy w Polsce pilotaż transportu krwi z użyciem dronów – mówi nam Dariusz Werschner, lider projektu AirVein. – Współpracujemy z jednym z regionalnych centrów krwiodawstwa i krwiolecznictwa (RCKiK). Krew będzie drogą powietrzną dostarczana do wybranych szpitali. To rozwiązanie, które znacząco usprawni transport, zwłaszcza w dużych miastach.
Werschner przekonuje, że jeśli testy się powiodą, to ogólnopolski system transportu dronami krwi, a także leków, surowicy i produktów krwiopochodnych, mógłby ruszyć już za dwa–trzy lata. Z naszych informacji wynika, że podobny projekt rozważała Poczta Polska, ale ostatecznie trafił do szuflady.
Dziś jeszcze w żadnym mieście na świecie nie ma tak innowacyjnego rozwiązania. Podobne testowane są na razie w Afryce, ale na mniej zaludnionych terenach. Dariusz Werschner zapewnia, że drony latające w metropoliach nie muszą być zagrożeniem, jeśli będą latały w ściśle określonych korytarzach powietrznych, wyznaczonych przez ULC. Uważa, że transport krwi bezzałogowcami może przekonać Polaków do dronów. – To projekt ratujący życie, więc będzie miał dużą akceptację społeczną. Proszę wyobrazić sobie sytuację, że karetka, która wiezie ofiary wypadku, po drodze wysyła do szpitala próbkę krwi poszkodowanego. Na tej podstawie w szpitalu, jeszcze przed jej przyjazdem, wykonywane są już wstępne badania – tłumaczy Werschner.