Do zamachu doszło w poniedziałek rano przed posterunkiem policji w mieście Kaszgar. Jak podaje rządowa agencja prasowa Xinhua, policjanci odbywali właśnie poranną gimnastykę na zewnątrz, gdy dwóch napastników zaczęło obrzucać ich „domowej roboty granatami”, a potem atakować nożami. 16 policjantów zginęło, a drugie tyle zostało rannych. Obaj zamachowcy zostali schwytani.
Xinjiang, zwany niegdyś Turkiestanem Wschodnim, to najbardziej na zachód wysunięta prowincja Chin. Niespełna połowę z 19 mln jej mieszkańców stanowią muzułmańscy Ujgurzy, w dużej mierze niechętnie odnoszący się do chińskiej dominacji. W walce o niepodległość niektóre ugrupowania ujgurskie, jak Islamistyczny Ruch Turkiestanu Wschodniego (ETIM), sięgają po metody terrorystyczne. Władze w Pekinie ostrzegały od pewnego czasu, że terroryści z Xinjiangu mogą stanowić największe zagrożenie dla spokojnego przebiegu igrzysk. Rzecznik komitetu organizacyjnego igrzysk Sun Weide przyznał wczoraj, że nie ma rozeznania co do okoliczności wydarzeń w Xinjiangu. – Jesteśmy dobrze przygotowani, by poradzić sobie z każdego rodzaju zagrożeniem – zapowiedział Sun.
Bezpieczeństwa w stolicy pilnują ponad 100-tysięczne siły porządkowe. Najbardziej rzucają się w oczy stworzone specjalnie przed igrzyskami oddziały antyterrorystyczne. Pojawiły się też oddziały specjalizujące się w gaszeniu „żywych pochodni”, czyli osób próbujących dokonać samospalenia.
Przy obiektach olimpijskich rozstawiono na wypadek próby ataku z powietrza dwie wyrzutnie antyrakietowe. Według władz służbie bezpieczeństwa udało się w marcu udaremnić planowany przez ujgurskich separatystów zamach w stylu tych z 11 września – czyli porwanie samolotu i rozbicie go w Pekinie. Na wszystkich stacjach metra w mieście obowiązują niemal takie kontrole jak na lotniskach.Bezpieczeństwa pilnują też sami obywatele: w podwórkach i przed blokami widać setki kobiet z czerwonymi opaskami „Straż bezpieczeństwa”. Rządowe media starały się też wczoraj nie rozniecać paniki w Pekinie, poświęcając atakowi w Xinjiangu stosunkowo mało uwagi. Mimo to wywołał on spore wrażenie na wielu mieszkańcach Pekinu, którzy od kilku dni obawiają się ataków w stolicy.
Niektórzy eksperci zachodni uważają, że władze celowo rozdmuchują zagrożenie, by usprawiedliwić tłamszenie wszelkich innych form społecznego sprzeciwu.