List, zaadresowany do rodziny porwanego, trafił najpierw do MSZ, a następnie został przekazany prokuraturze. – W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy taki list z MSZ – potwierdza Marek Wełna z wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie, który prowadzi śledztwo w sprawie porwania polskiego inżyniera. Odmawia udzielenia jakichkolwiek informacji o treści listu. Przyznał jedynie, że eksperci ABW sprawdzają, czy list został rzeczywiście napisany przez zakładnika.
Siostra porwanego nic nie wie o liście. – Jedyny list, jaki dostałam, został wysłany przez pakistańską firmę współpracującą z krakowską Geofizyką, gdzie zatrudniony był mój brat – mówi „Rz”. Dyrektor firmy przekazuje wyrazy współczucia i zapewnia, że robi wszystko, by pomóc w uwolnieniu zakładnika.
– Jeśli władze mają list od brata, to liczę, że jak już go sprawdzą, to nam go dostarczą – mówi kobieta. Prokuratura zapewnia, że przekaże kopię listu rodzinie.
Polak został uprowadzony 28 września w pobliżu miejscowości Pind Sultani. Napastnicy zabili trzech towarzyszących mu Pakistańczyków. Talibowie zażądali za jego uwolnienie wypuszczenia z więzień ponad 100 swoich towarzyszy.