49-letni Batista poznał żonę w szpitalu. On był chirurgiem, ona pielęgniarką. Szczęśliwe małżeństwo dorobiło się trójki dzieci i wartego milion dolarów domu w Massapequa. Szczęście jednak popsuła nerka.
Gdy z żoną było coraz gorzej, coraz gorzej działo się też w małżeństwie. Dawnell Batista przeszła dwie nieudane transplantacje. By ratować małżeństwo, w 2001 roku Batista podjął męską decyzję – on sam odda nerkę żonie.
Nerka przyjęła się doskonale. Takie przypadki – jak opisywał „New York Daily News” – zdarzają się raz na 700 tysięcy. Gdyby nie organ Richarda, Dawnell mogła czekać na dawcę w nieskończoność. W tym czasie w stanie Nowy Jork na przeszczep oczekiwało prawie 7 tysięcy osób.
– Przede wszystkim chciałem ratować żonę, ale chciałem też wzmocnić nasz związek – przyznaje dziś lekarz z Long Island.
Bardzo się jednak rozczarował. – Nic się nie zmieniło – opowiadał. Może tylko z wyjątkiem żony, która z nową nerką zdążyła dokończyć studia, zapisać się na kurs karate i zaprzyjaźnić ze swoim fizykoterapeutą. Po czterech latach wniosła pozew o rozwód i wyrzuciła męża z domu. Nie zgodziła się, by odwiedzał dzieci. Batista oskarżył ją o romans i dlatego chce rekompensaty. Jak zapewniał jego prawnik, żądanie nerki jest tylko teoretyczne.