W Teheranie padły strzały

Trzeci dzień protestów. Mimo zakazu demonstracji, setki tysięcy Irańczyków protestowały na ulicach przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów. Są zabici i ranni

Aktualizacja: 16.06.2009 09:42 Publikacja: 15.06.2009 20:53

Zwolennicy Mira Hosejna Musawiego

Zwolennicy Mira Hosejna Musawiego

Foto: AFP

Tłumy wypełniły plac Rewolucji w centrum Teheranu. Zielony kolor ubrań, chust i sztandarów nie pozostawiał wątpliwości, że to zwolennicy Mira Hosejna Musawiego, głównego rywala prezydenta Mahmuda Ahmadineżada w piątkowych wyborach. – Gdzie są zwolennicy Ahmadineżada? Zostaniemy tu, dopóki nasze głosy nie zostaną nam zwrócone – krzyczeli demonstranci.

W mieście zostały rozmieszczone specjalne oddziały policji do rozpędzania demonstracji. Początkowo protest przebiegał spokojnie. Media informowały jedynie o zwolennikach Ahmadineżada, którzy jeżdżąc na motorowerach, uzbrojeni w kije, atakowali sympatyków Musawiego. Po kilku godzinach lokalna telewizja poinformowała, że na ulicach padły strzały. – Słychać pojedyncze strzały. Ludzie uciekają – mówił reporter angielskojęzycznej stacji Press TV.Zgodnie z oficjalnymi wynikami piątkowe wybory wygrał ubiegający się o reelekcję Mahmud Ahmadineżad, zdobywając 63 proc. głosów. Były premier Mir Hosejn Musawi, który zdobył 34 proc., uznał jednak, że głosowanie zostało sfałszowane.

Na ulicach wielu irańskich miast wybuchły gwałtowne zamieszki. Przez dwa dni policja i służby bezpieczeństwa brutalnie rozpędzały demonstrantów i aresztowały przedstawicieli opozycji. W poniedziałek irańskie MSW ogłosiło, że wprowadza zakaz organizowania demonstracji.

Musawi wezwał swoich zwolenników, by niepotrzebnie nie ryzykowali i pozostali w domach, ale kiedy zobaczył, że zignorowali ostrzeżenia, dołączył do demonstrantów.

– Jestem gotów wystartować w powtórzonych wyborach – krzyczał do tłumu, stojąc na dachu samochodu. Żona Musawiego, która towarzyszyła mu w czasie przedwyborczych wieców, zapowiedziała, że protesty będą kontynuowane. – Tak długo, jak będzie trzeba – oświadczyła.

Były premier, który krytykuje Ahmadineżada za politykę gospodarczą i wywoływanie napięć na arenie międzynarodowej, złożył w niedzielę wieczorem oficjalne pismo, w którym wylicza zastrzeżenia do przebiegu wyborów. Jeszcze w dniu głosowania skarżył się, że nie dopuszczono jego zwolenników do nadzorowania wyborów. Prawdopodobnie będzie się też domagał wyjaśnienia, jak mógł przegrać we własnym okręgu wyborczym, gdzie cieszył się wysokim poparciem.

Najwyższy duchowy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei polecił już Radzie Strażników, która pilnuje przestrzegania zasad islamskiej republiki, by dokładnie przeanalizowała wszystkie zawarte w piśmie zastrzeżenia. Rada ma dziesięć dni na wydanie opinii.Presję na Iran próbuje wywierać Unia Europejska, która skrytykowała władze w Teheranie za brutalne rozpędzanie demonstracji. – Tłumienie przez władze protestów podważa ich zapewnienia o tym, że wybory były wolne i uczciwe – stwierdził szef brytyjskiej dyplomacji David Milliband.

Ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej we wspólnym oświadczeniu domagali się od irańskich władz respektowania prawa obywateli do wolności słowa. Władze w Berlinie i Paryżu wezwały irańskich ambasadorów i poprosiły o dokładne informacje na temat przebiegu głosowania. Niemcy, które są największym partnerem handlowym Iranu, zaapelowały też o poważne potraktowanie zastrzeżeń opozycji i sprawdzenie wyników wyborów.O powtórzenie wyborów zaapelował były prezydent Iranu Mohammad Chatami, który udzielił poparcia głównemu kontrkandydatowi Ahmadineżada.

– Nie sądzę, by doszło do powtórnego przeliczenia głosów czy powtórki wyborów. Byłoby to podważenie wiarygodności republiki muzułmańskiej ustanowionej przez islamską rewolucję. Te wybory najprawdopodobniej rzeczywiście wygrał Mahmud Ahmadineżad, choć tak duża przewaga jest podejrzana – mówi „Rzeczpospolitej“ profesor Piotr Chełkowski, iranista z uniwersytetu w Nowym Jorku.W związku z napiętą sytuacją prezydent Ahmadineżad postanowił o jeden dzień odłożyć wyjazd do Jekaterynburga na szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy, chociaż w poniedziałek miał się spotkać na nim z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Jego współpracownicy zapowiedzieli, że pojedzie na szczyt we wtorek.

– Napięcie może jeszcze długo potrwać. Konserwatyści są przekonani, że odnieśli wielkie zwycięstwo, i z pewnością nie dadzą go sobie odebrać. Dialog Stanów Zjednoczonych z Iranem, którego chciał prezydent Barack Obama, na razie zostanie zawieszony na kołku – uważa profesor Piotr Chełkowski.

Tłumy wypełniły plac Rewolucji w centrum Teheranu. Zielony kolor ubrań, chust i sztandarów nie pozostawiał wątpliwości, że to zwolennicy Mira Hosejna Musawiego, głównego rywala prezydenta Mahmuda Ahmadineżada w piątkowych wyborach. – Gdzie są zwolennicy Ahmadineżada? Zostaniemy tu, dopóki nasze głosy nie zostaną nam zwrócone – krzyczeli demonstranci.

W mieście zostały rozmieszczone specjalne oddziały policji do rozpędzania demonstracji. Początkowo protest przebiegał spokojnie. Media informowały jedynie o zwolennikach Ahmadineżada, którzy jeżdżąc na motorowerach, uzbrojeni w kije, atakowali sympatyków Musawiego. Po kilku godzinach lokalna telewizja poinformowała, że na ulicach padły strzały. – Słychać pojedyncze strzały. Ludzie uciekają – mówił reporter angielskojęzycznej stacji Press TV.Zgodnie z oficjalnymi wynikami piątkowe wybory wygrał ubiegający się o reelekcję Mahmud Ahmadineżad, zdobywając 63 proc. głosów. Były premier Mir Hosejn Musawi, który zdobył 34 proc., uznał jednak, że głosowanie zostało sfałszowane.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022