Studencki ruch protestu zrodził się w Kalifornii, gdzie w ostatnich trzech latach zmniejszono dotacje dla publicznych szkół wyższych o miliard dolarów. Spowodowało to obniżki pensji wykładowców, ograniczenie wyboru zajęć dla studentów oraz podwyżki czesnego. Tylko w ciągu ostatniego roku na Uniwersytecie Kalifornii opłaty za naukę wzrosły o 10 procent i wynoszą 10 tysięcy dolarów rocznie dla mieszkańców stanu i prawie 30 tysięcy dla pozostałych.

W ostatnich dniach demonstracje studentów odbyły się na kilku kalifornijskich uczelniach. Teraz protest rozszerza się na cały kraj. Dziś w USA odbędzie się ponad 120 demonstracji w 33 stanach. Marsze protestacyjne zorganizowano między innymi w Georgii, gdzie w ciągu ostatnich dwóch lat dotacje dla publicznych szkół wyższych zmniejszono o 300 milionów dolarów. Organizatorzy protestów zachęcają ich uczestników by ubrali się na czarno co ma symbolizować „śmierć publicznej edukacji w USA".