Senacka Komisja Ustawodawcza przegłosowała kluczowe punkty forsowanej przez koalicję Silvia Berlusconiego ustawy o zasadach zakładania i wykorzystywania podsłuchów. Przyjęcie jej przez parlament będzie formalnością.
Ustawa ogranicza prawo do podsłuchiwania do osób podejrzanych o przestępstwa zagrożone karą powyżej pięciu lat więzienia. Wyjątkiem są mafiosi, pedofile oraz osoby lżące i molestujące innych. Podejrzenia muszą jednak graniczyć z pewnością, a podsłuchiwanie nie może trwać dłużej niż 60 dni. Trudniej będzie podsłuchiwać parlamentarzystów, a w przypadku księży ustawa nakazuje poinformowanie watykańskiego Sekretariatu Stanu.
Największy sprzeciw budzą drakońskie sankcje przewidziane dla naruszających tajemnice śledztwa. Zgodnie z włoskim prawem dokumenty procesowe, w tym podsłuchy, można upublicznić dopiero w dniu rozpoczęcia procesu. Dotychczas nagminnie to lekceważono, ale nikt nie był za to dotkliwie karany, bo nie sposób było znaleźć winnego. Dziennikarze zasłaniali się prawem do ochrony swoich źródeł. Teraz ma być inaczej.
Publikacja lub choćby streszczenie takich dokumentów ma kosztować wydawców do 465 tys. euro, a zdradzający tajemnicę śledztwa policjant, prokurator lub sędzia może trafić nawet na sześć lat do więzienia. Rejestrującym bez wiedzy rozmówcy i publikującym prywatne rozmowy (z wyjątkiem dziennikarzy) ma grozić do czterech lat pozbawienia wolności. Jaką odpowiedzialność poniosą za łamanie tajemnicy śledztwa dziennikarze, dowiemy się w poniedziałek. Projekt przewiduje do 30 dni więzienia i 10 tys. euro grzywny.
Włochy są państwem Wielkiego Brata. W 2007 r. prokuratura podsłuchiwała 125 tys. osób, co pochłonęło 33 proc. wydatków państwa na wymiar sprawiedliwości. Dla porównania w USA w 2007 r. założono 1700 podsłuchów, we Francji i Wielkiej Brytanii po 5 tys. Treść podsłuchów nagminnie wycieka do mediów, zwłaszcza gdy dotyczą polityków, co nasuwa podejrzenia o próbę ingerowania wymiaru sprawiedliwości w politykę. Przecieki często dotyczą spraw niemających nic wspólnego z prowadzonym śledztwem.