Protestują wszyscy, w tym wydawcy i czytelnicy włoskiej prasy, bo to oznacza, że prenumerowane dzienniki i tygodniki wychodzące w piątek dotrą do adresatów dopiero w poniedziałek. Podobnie z listami, przesyłkami i paczkami, co tym bardziej uciążliwe, że w tej dziedzinie usług Poste Italiane są monopolistą, jeśli pominąć horrendalnie drogie usługi firm kurierskich. Watykański dziennik „L’Osservatore Romano” wskazuje, że Poste Italiane ograniczają zakres fundamentalnej usługi dla obywateli, mimo że co roku otrzymują wsparcie z budżetu państwa – w ubiegłym aż 739 mln euro. Przy okazji ujmuje się za niekorzystającymi z komputerów starszymi ludźmi, dla których pisanie i otrzymywanie listów jest nadal bardzo ważną formą utrzymywania kontaktów.
Jak tłumaczy dyrektor Poste Italiane Massimo Sarni, wielu listonoszy przesuniętych zostanie do sektora bankowego i ubezpieczeniowego. Wraz z prywatyzacją zakończoną w 2002 r. (Poste Italiane są spółką, w której 70 proc. akcji należy do trzech ministerstw) zaczął się zmieniać zakres świadczonych usług. Dziś można mieć konto pocztowe (na każdej poczcie jest bankomat), starać się o kredyt, a nawet ubezpieczyć. Co więcej, poczta weszła w biznes telefonii komórkowej. Słowem poczta zamiast dostarczać listy, współzawodniczy z bankami i firmami asekuracyjnymi, a kolejki przed okienkami i czas dostarczania przesyłek coraz bardziej się wydłuża.
Cztery lata temu Poste Italiane przejęły od służb celnych clenie przesyłek z zagranicy, każąc płacić za to klientom dodatkowo 5,5 euro, choć nie były do tej usługi przygotowane. W efekcie np. w Mediolanie na dostarczenie takiej paczki trzeba było czekać pół roku, a na dodatek trzy lata temu sąd uznał, że dopłata jest nielegalnym haraczem i nakazał zwrócić wszystko co do grosza pokrzywdzonym klientom. Dwa lata temu Poste Italiane w majestacie prawa zniszczyły 200 ton niedostarczonych przesyłek, bo zalegały i blokowały sortownie.
To, że dla sprywatyzowanej włoskiej poczty klient z listem poleconym czy rachunkiem do zapłacenia (jest dużo taniej niż poprzez bank) jest teraz kulą u nogi, widać gołym okiem po długich kolejkach i permanentnie zamkniętej części okienek. Teraz Włosi ponuro żartują, że wolą czekać u dentysty. Zgodnie z innym dowcipem podczas remanentu na jednej z włoskich poczt znaleziono zalegający tam od dwóch tysiącleci drugi list apostoła Pawła do Rzymian i trzeba będzie uzupełnić Biblię.
Obecnie Poste Italiane posiadają w całych Włoszech 14 tys. urzędów, zatrudniają 150 tys. pracowników, a w ubiegłym roku zysk netto wyniósł 904 mln euro. Dziennie poczta otrzymuje do dostarczenia 20 mln listów, a jej klienci załatwiają tyle samo transakcji finansowych przy okienkach. Poste Italiane obsługują 5,7 mln kont pocztowych.