O zatrzymaniu pierwszy raz w historii Rosji ministra poinformowano o trzeciej w nocy. Formalnym powodem miało być przyjęcie 2 milionów dolarów łapówki od naftowego koncernu Rosnieft w zamian za wydanie zgody na zakup przez niego firmy Basznieft.
– To wygląda zupełnie absurdalnie. Niczego nie można pojąć – zdumiał się wiceszef centralnego banku Rosji Siergiej Szwiecow na wieść o aresztowaniu.
Rynki zareagowały w umiarkowany sposób: akcje Rosnieftu i Basznieftu niewiele straciły na wartości. Również inwestorzy nie spanikowali, jak to się działo przy poprzednich aresztowaniach w rosyjskich sferach gospodarczych.
Ile i za co
W październiku Rosnieft uzyskał w końcu zgodę ministra Uljukajewa na zakup pakietu akcji firmy Basznieft, którą prywatyzowano. W ten sposób jednak przeszła z jednej formy własności państwowej w drugą (Rosnieft jest państwowym koncernem). Ale analitycy twierdzili, że transakcja ma sens, gdyż podnosi cenę akcji samego Rosnieftu, a ich 19,5-procentowy pakiet zostanie wystawiony na sprzedaż w styczniu.
Za Basznieft koncern zapłacił 327 mld rubli (około 5,5 mld dolarów) i sprawa została zamknięta. W miesiąc po transakcji do aresztu trafił jednak minister, który wydawał na nią zgodę i za to podobno zażądał 2 milionów dolarów. – To nie jest duża łapówka, a już na pewno nie dla człowieka na stanowisku ministra – uważa szef Transparency International Rossija Anton Pominow.