Przez lata redakcja „New York Timesa” mieściła się w ponurym, szarym budynku, którego wnętrze przepełniała poważna atmosfera. Pasowała idealnie do przydomka „Szara Dama”, jaki nosiła niegdyś gazeta. Nowa, imponująca siedziba w sercu Manhattanu jest strzelista i pełna światła. Jon Landman, jeden z szefów redakcji, śmieje się, gdy pytam go o to, czy coś jeszcze zmieniło się w jego gazecie. – Istnieje mit „New York Timesa”, że jest to niezwykle stateczna organizacja, która dziś robi dokładnie to samo, co robiła w XIX wieku. Tymczasem nawet sama papierowa gazeta, zostawiając na boku nowe media, zmienia się nieustannie. Ale zmiany w ostatnich latach są rzeczywiście znacznie szybsze niż kiedyś – dodaje.
Gazety na całym świecie nie od wczoraj zmagają się z różnymi wyzwaniami finansowymi. Już raz przepowiadano ich śmierć wraz z nastaniem telewizji. Przeżyły, ale wyzwanie, jakie rzucił im Internet, wygląda znacznie poważniej.
– Naszym największym problemem jest przystosowanie się do nowego otoczenia, którego tak naprawdę nikt jeszcze dziś do końca nie rozumie i które nieustannie ewoluuje. A jednocześnie utrzymać przy tym wszystkim wartości i zasady, którymi kierowaliśmy się dotąd – mówi Landman.Jak wyjaśnia Mike Hoyt, redaktor naczelny czasopisma branżowego „Columbia Journalism Review”, wydawanego przez szkołę dziennikarską Uniwersytetu Columbia sedno problemów „NYT” i innych gazet to spadająca z roku na rok sprzedaż wydań papierowych. – Wszystkie gazety w Ameryce liczą na to, że da się to wyprostować wpływami z reklam w sieci – mówi Hoyt. Strona „New York Timesa” przynosi wprawdzie zyski, ale wciąż niewielkie w porównaniu ze skalą działalności całej firmy. By przetrwać w tych trudnych warunkach, wiele innych dzienników zdywersyfikowało swoje działania i wkroczyło w inne media, takie jak telewizja (dobrym przykładem jest tu „Washington Post”).
„NYT” obrał jednak inną drogę – skoncentrował się niemal w całości na robieniu tego, co robił dotychczas: gazety, chociaż w dwóch wymiarach: tradycyjnym i wirtualnym.– Nikt nie ma pewności, jak i skąd ludzie będą czerpać wiadomości za dziesięć czy 20 lat. Szefostwo „NYT” przyjęło więc założenie: jakiekolwiek będzie to medium, „NYT” stanie się czołowym dostarczycielem informacji mówi Seth Mnookin, autor głośnej książki o „New York Timesie” i były dziennikarz „Newsweeka”, zajmujący się branżą medialną.
Wspomina Landman: – Ruszyliśmy z gazetą online w połowie lat 90., byliśmy więc wśród pierwszych w branży, ale wtedy nikt nie rozumiał do końca, jak głębokie zmiany wywoła Internet. Z czasem musieliśmy nauczyć się wielu nowych rzeczy: jak robić wideoklipy, internetową infografikę. Całkowicie zmienił się sposób pracy dziennikarzy – dodaje.